Docks-y
Na tą część Nowego Jorku mówi się popularnie Docks-y. Kiedyś bardzo zaniedbana, pełna zachwaszczonych krzaków, śmieci i gruzu oraz nieprzyjemnych miejsc nie przyciągała turystów. Obecnie, dzięki nowo wybudowanym pięknym bulwarom i molom a także budynkom z dosyć drogimi apartamentami, bardzo zyskała i stała się terenem spacerów zarówno nowojorczyków, jak i turystów.
Kiedyś odbywały się tutaj przeładunki towarów na statki. Te stare zabudowania świetnie wkomponowano w nowy krajobraz.
Tym razem mogliśmy podjechać tam samochodem, ponieważ nie było kłopotów z parkowaniem (pogoda niesprzyjająca spacerom). Zazwyczaj nasze wycieczki w obrębie miasta robiliśmy metrem, bo w ten sposób można było szybko się przemieścić i nie martwić się brakiem miejsca na samochód na ulicy, czy na parkingu. To niestety bolączka Nowego Jorku. Mimo, że miasto bez przerwy jest w remoncie i cały czas przerabia połączenia drogowe, niestety nie nadąża za tempem rozwoju motoryzacji.
Zobaczcie ile tu przestrzeni. Podobno latem w tym miejscu jest pełno rodziców z maluchami, które bezpiecznie i beztrosko bawią się tutaj. Ta przestrzeń, na której stoję pokryta jest specjalnym materiałem imitującym trawę, który po deszczu bardzo szybko wysycha. Szkoda, że u nas nie ma takich miejsc.
Z bulwaru, który ciągnie się wzdłuż rzeki, można obserwować piękne widoki tego bardzo nowoczesnego miasta.
Na powyższym zdjęciu w tle możecie zobaczyć budynek ONZ (ten z niebieską, szklaną elewacją).
Można tu także wśród trawy znaleźć stare szyny, po których w dawnych czasach dojeżdżały pociągi, dostarczające w to miejsce do przeładunków towar.
Szczerze mówiąc, bardzo podobała mi się ta część Nowego Jorku, ponieważ bardzo lubię podziwiać piękne widoki, szczególnie nad wodą. Mogłabym tu nawet zamieszkać na stałe.
Można tu także spotkać specjalne “spacerowniki” do wyprowadzania psów.
Pieski mogą tu pobiegać, a właściciele wymienić ze sobą poglądy, a czasem nawet zaprzyjaźnić się.
Powiem Wam szczerze, że nie bardzo rozumiem tę ideę, bo wokół jest piękny teren do spacerów, ale może rzeczywiście, jak się ma 6 czy 7 psów i chce się im dać wolność, to na otwartej przestrzeni byłoby trudno. Zresztą nie wiem czy wiecie, że mandaty za niezebrane odchody psa są tu bardzo wysokie, a w tym miejscu łatwiej i szybciej można zachować czystość. A może to po prostu przedszkole dla psów:):):). A tak na serio widziałam takie wybetonowane przedszkola dla dzieci przy dużych apartamentowcach. Niestety nie mogłam robić zdjęć tym dzieciom, ale Krysia jest świadkiem, że także takie przedszkola tu istnieją (brrr).
A to następne molo i coraz bliższe wieżowce w tle.
Na molach i nadwodnych bulwarach można usiąść lub położyć się na specjalnie w tym celu przygotowanych drewnianych ławkach, pochodzić z kijami, czy pobiegać.
Od czasu do czasu wzdłuż nabrzeża można spotkać zadbaną roślinność, która pewnie w lecie ozdabia to miejsce ślicznymi kwiatami.
Udało mi się nawet zdobyć niewielki szczyt i zaprezentować Wam mój radosny nastrój:).
Tym bardziej, że wyszło słońce i zrobiło się bardzo przyjemnie. W tle prostokątny, szklany budynek ONZ.
Nie pozostało mi nic innego, jak spędzić w tym miejscu pozostały czas do lunchu (dzisiaj próbuję prawdziwego amerykańskiego burgera) i nasycić oczy pięknymi widokami.
Pewnie chcecie zobaczyć jak wygląda i smakuje burger w Nowym Jorku.
A oto i on w całej okazałości.
Można sobie wybrać stopień przysmażenia mięsa i dodatki, a musztarda jest tak gęsta, że nie kapie (zresztą keczup też). Mimo, że nie gustuję w takim jedzeniu na co dzień, akurat ten bardzo mi smakował. Niestety frytki nie były zbyt dobre. Chyba zabrakło im chrupkości.
Pozdrawiam Was serdecznie i wkrótce zapraszam na następną relację.
Autorem zdjęć jest Łukasz.
Pani Krystyno cudownie jest napatrzeć się na te wszystkie zdjęcia i choć na chwilę przenieść się w tak odległe miejsce, pozdrawiam!
Dla takich osób jak Ty aż chce się przygotowywać takie relacje. Grunt to ciekawość świata. Dziękuje Ci za zainteresowanie i pozdrawiam serdecznie.
Idea spacerników jest fajna tylko ich realizacja zbyt betonowa. Dziękuję za pokazywanie kawałka świata i pozdrawiam Krysiu.
To prawda. I mnie zabrakło mi tam jakiś roślin, choć pewnie narażone byłyby raczej na krótki żywot. To miłe, że chętnie oglądasz świat, który pokazuję w moich relacjach. Pozdrawiam Cię serdecznie.
……..dowiaduję się rzeczy, o których być może nie przeczytałabym w przewodnikach turystycznych,oglądam wirtualnie swiat, z twojej perspektywy,…….. ..interesujący przekaz oraz zdjęcia,tak trzymać p.Krysiu ! pozdrawiam
O to właśnie mi chodziło, abyście mogli zobaczyć Nowy Jork trochę inny, niż ten pokazywany w TV, czy przewodnikach. Cieszę się Marianno, że to dostrzegłaś. Dziękuję i zapraszam na następne relacje.
Jaka masa zdjęć i wspomnień ! zapewne cudownych. Pozdrawiam Krysiu i życzę nowej podróży -może na antypody?
Prawie codziennie zwiedzałam tam coś innego, w związku z tym nagromadziło ich się trochę. Przynajmniej teraz mogę Wam to wszystko pokazać i przy okazji powspominać. A, że zmogła mnie porządna jesienna grypa, tym bardziej mi miło na to wszystko patrzeć i czytać Wasze przemiłe komentarze, Dziękuję Grażynko i pozdrawiam serdecznie.
Świetne miejsce, chociaż takie za bardzo betonowe. To jest chyba cecha miast z wieżowcami i tym podobną zabudową. Spodobało mi się to zdjęcie gdzie siedzisz Krysiu na kamieniu wśród zieleni.
A burger imponujący.
Mnie również brakowało tam trochę więcej roślinności. Być może z czasem będzie jej tam więcej. Burger nie tylko imponujący, ale także bardzo smakowity, Pozdrawiam serdecznie.
Piękne miejsca Krysiu, szkoda że u nas jest ich tak mało i że są zbyt niskie mandaty za zwierzęce odchody. Cieszę się, że mogę tu u Ciebie tyle zobaczyć 🙂 Za burgerami nie przepadam, ale czasami robię takie odstępstwa 🙂 Wyglądasz fantastycznie, tak radośnie 🙂 Pozdrawiam serdecznie 🙂
To ja cieszę się, ze tu wpadasz Dorotko i na dodatek komentujesz, Dziękuję za Twoje zawsze miłe słowa. Wnioskuję z nich, ze jesteś dobrym człowiekiem. Pozdrawiam Cię serdecznie.
Krysiu, a mnie jest miło patrząc na Twoje relacje z NY i wspominać wspólnie spędzony czas. Też lubię te przyziemne zakątki wielkiego miasta, bo ważne jest to, że one tu są. Burgery też są rzadkością w moim menu, ale co się nie robi dla towarzystwa, :-)zjadłam również z wielkim apetytem i dwa dni byłam syta 🙂 Pozdrawiam Cię serdecznie.
Masz rację ten wspólnie spędzony czas to coś, co pozostanie ze mną na zawsze. Nie spotyka się w życiu zbyt często takich ludzi, jak Wy, a wiem co mówię, bo już parę dobrych lat na tym świecie przeżyłam. Jeszcze raz dziękuje Wam za te piękne chwile, które dzięki Wam przeżyłam. Nie dziwię się, że dwa dni byłaś syta, bo na co dzień jesz jak ptaszek. Cieplutko Was pozdrawiam i nadal tęsknię. papa.
Relacja z pobytu jak zwykle bardzo bardzo. Jesteś świetnym cicerone. Miło się z Tobą zwiedza Krysiu. Pozdrawiam
Bardzo, bardzo mi miło:):):). To bardzo się cieszę. Zapraszam Cie Alicjo na dalsze relacje. Pozdrawiam serdecznie.
Kolejne ciekawe miejsce na mapie twojej podróży. Podobają mi się zdjęcia z wieżowcami w tle. Piękne.
Ja też nie przepadam za hamburgerami, w ogóle ich nie jem ale tez bym sobie nie odmówiła 🙂
W moich relacjach staram się pokazywać bardzo różne miejsca, tak, jak bardzo różnorodny jest Nowy Jork, nie zawsze te najbardziej znane. Będąc tam musiałam go spróbować, bo to przecież znany tu i dość często zamawiany , choć bardzo niezdrowy, posiłek. Pozdrawiam serdecznie.
Co za widoki piękne, chciałabym tam być, bo niestety nie byłam, znowu z przyjemnością oglądam i podziwiam, no i apetytu narobiłaś tymi burgerami, mniam mniam….
no i zdjęcia bardzo dobre,
pozdrawiam
To prawda te widoki były niesamowite. Koniecznie musisz się tam wybrać i spróbować tych pysznych burgerów. Pozdrawiam serdecznie.
Lubię te Pani relacje są takie naturalne i zwraca Pani uwagę na różne detale i szczególiki…wybiera miejsca odległe od spędu turystów. Uwielbiam to bo takie właśnie zwiedzanie uważam za najwłaściwsze jeśli chce się poznać klimat danego miasta, czasem warto zboczyć z utartych i zaznaczonych w przewodnikach tras,,,no i pierwszy raz widzę prawdziwego amerykańskiego burgera;) Też raczej nie jadam takich rzeczy ale ten musiał być pyszny;)
Moje relacje staram się robić w ten sposób, aby jak najlepiej przybliżyć moim czytelniczkom kraj w którym przebywam. A, że zwiedzam go właśnie w ten sposób to i relacje są zwyczajne. No i nie staram się udawać kogoś kim nie jestem, może dlatego tak je odbierasz Asiu. Tak burger był pyszny. Pozdrawiam Cię serdecznie.
Nowy York, miasto całodobowe, takie, w którym trochę szkoda czasu na sen, jeżeli jest się tam niezbyt długo. Miasto Woody Allena i Lou Reed’a. Nie byłam w New York’u, ale lubię słuchać relacji innych z pobytu w nim. Lubię kryminały Patrici Cornwell, jej opisy nowojorskich zaułków i klimatów. Pozdrawiam serdecznie i życzę wielu miłych chwil w tym niezwykle inspirujacym mieście!
Miałam okazję spędzić tam miesiąc, wiec czasem mogłam pozwolić sobie na sen:). Klimat tego miasta jest niesamowity. Najbardziej podobała mi się jednak jego różnorodność. Dziękuję za komentarz i pozdrawiam serdecznie.
Miejsce magiczne, widoki zapierają dech… wspomnienia bezcenne .. pozdrawiam 🙂
Masz rację to było magiczne miejsce. A wspomnienia zostaną ze mną na zawsze. Pozdrawiam Cię serdecznie Marzeno.
Przeżyłaś świetną przygodę, Piękne zdjęcia a Ty taka uśmiechnięta…pozdrawiam cieplutko…
Właśnie dlatego jestem uśmiechnięta.W końcu spełniło się moje marzenie. Pozdrawiam Cie serdecznie Basiu.
Takiego burgera, to bym chętnie zjadła:)))
Akurat super by pasował do zdjęć!
Krysiu, tyle przeżyć, tyle krajobrazów i rozmaitości! Całkiem inny świat! Fajnie tak zobaczyć coś całkiem odmiennego.
Dziękuję za wycieczkę!!!:)))
Był bardzo smakowity. Masz racje Edytko to całkiem inny świat. Zapraszam Cię na następne relacje. Pozdrawiam serdecznie.
Co za fantastyczne zdjęcia! A narracja i styl opowiesci fenomenalny! Po prostu czuję jakbym tam była. Niestety podczas mojej wizyty w NYC nie udało mi się odwiedzić Docksow – za mało czasu na wszystko
Dziękuję serdecznie także w imieniu Krysi i Łukasza robiących zdjęcia z tych relacji. Następnym razem musisz to nadrobić, bo naprawdę warto. Pozdrawiam serdecznie.
Cudownie jest tak popatrzeć na Nowy York przedstawiony przez Ciebie !:) Pozdrawiam serdecznie!
Bardzo mi miło Reniu. Pozdrawiam Cię serdecznie.
Wspaniałe widoki! Z przyjemnością z Tobą pozwiedzałam 🙂
To prawda. Wiem, że lubisz zwiedzać świat tak jak ja. Życzę Ci Jolu wspaniałych podróży.