Jak ubiera się nowojorska ulica?
Specjalnie dla Was przygotowałam dzisiaj przegląd sposobu ubierania się Nowojorczyków. Zdjęcia robione były w bardzo różnych miejscach (dzielnicach) i moim zdaniem dają obiektywny obraz, wyłączając oczywiście dzielnice, gdzie ludzie chodzą ubrani typowo dla swojej społeczności ( China Town lub dzielnica, gdzie mieszkają Żydzi).
Zacznijmy od tego, że nowojorska ulica jest bardzo tolerancyjna. Można wyjść na nią nawet w piżamie (np. rano po kawę) i nikt się tym nie zdziwi, ani nie będzie tego komentował.
Dlatego ludzie ubierają się dosłownie tak, jak im “w duszy gra”. Ten motocyklista ze zdjęcia powyżej właśnie tak ubrany czuje się najlepiej. Nikt nie ocenia jego wyglądu, ani go nie obraża, co pewnie zdarzyłoby się na naszej ulicy, szczególnie w małym miasteczku, czy na wsi.
Bacznie przyglądając się ludziom (to przecież moja pasja) doszłam do wniosku, że najważniejsza w sposobie ubierania się Amerykanów jest jednak wygoda. To co aktualnie jest modne schodzi na drugi plan.
Ta dziewczyna ze zdjęcia powyżej zupełnie nie przejmuje się swoim wizerunkiem. Najważniejsze jest to, że czuje się w tym stroju dobrze.
Wyjście na ulice w przebraniu (np na Halloween) nie stanowi żadnego problemu. Dlatego ludzie czują się w nich swobodnie i mogą bez obaw o wyśmianie oddać się wesołej zabawie.
Na nowojorskich ulicach wbrew temu, co mówi się u nas, nie ma zbyt wielu otyłych Amerykanów (chyba, że Ci najgrubsi nie są w stanie wyjść z domu:):):). Moim zdaniem zdarzają się tylko trochę częściej niż w Polsce, co wcale nie jest pocieszające.
To, co moim zdaniem i odróżnia ich od nas, to więcej kolorowych ubrań dobrej jakości.
Czasem też widać drobne wpadki, na przykład w postaci zbyt długich spodni. Widziałam tam dosyć dużo takich wpadek i w pewnym momencie zaczęłam zastanawiać się, czy to nie jakiś nowy modny trend. Potem jednak doszłam do wniosku, że to podobny problem, jak u nas. Sieciówki szyją spodnie na wyższe osoby, a kupującym nie chce się, lub nie mają czasu na ich skrócenie.
W jednym jest jednak kolosalna różnica między polską a nowojorską ulicą. Ludzie dojrzali ubierają się często w sposób, który ich odmładza a jednocześnie nie robią z siebie pośmiewiska, przekraczając barierę dobrego smaku. Odsetek dobrze wyglądających osób w tym wieku jest tu zdecydowanie większy niż u nas.
Są odważniejsi w kreowaniu swojego wizerunku, bo nie boją się, że sąsiadka powie im, że tego czy tamtego nie wypada nosić, a ludzie na ulicy będą się z nich naśmiewać. Tutaj nie ma takiej możliwości. Natomiast to co mnie całkowicie zaskoczyło, to, to, że przechodzący obok ludzie zwracają uwagę i głośno komentują, jeśli właśnie podoba im się Twój strój. Podczas mojego tam pobytu miałam okazję być pochwalona kilka razy za piękną torebkę, a Krysia za oryginalny ubiór. U nas zwraca się uwagę i krytykuje się tylko te złe według nas rzeczy.
Wśród ludzi w średnim wieku króluje wygodna, sportowa elegancja.
Oczywiście wszystko zależy od gustu i obyczajów panujących w kraju pochodzenia.
Tutaj także można spotkać siedzące na ławkach starsze panie , ale zobaczcie, jak inaczej niż u nas są one tu ubrane. Modne okulary przeciwsłoneczne, zadbane krótkie fryzurki, sportowe buty, a także dopasowane rozmiarem i fasonem ubrania powodują, że i wyglądają i czują się dużo lepiej niż nasze emerytki (abstrahując oczywiście od wysokości emerytur).
Zaskoczę Was może, ale moim zdaniem najlepiej ubrane w Nowym Jorku są bogate, czarne kobiety. Są dzielnice, gdzie można spotkać je w niesamowicie kolorowych i wymyślnych kreacjach. Niestety nie bardzo, z różnych względów, mogłam tam robić zdjęcia. W drogich restauracjach często widać tam starsze kobiety ubrane w bardzo drogie i markowe ubrania z oryginalną biżuterią (diamenty w uszach) z twarzami po operacjach plastycznych zupełnie nie przystającymi do ich wieku. Nie oceniam tego, ani nie potępiam, bo niektóre z tych kobiet wyglądają naprawdę bardzo dobrze, ale czasem wygląda to bardzo nienaturalnie lub wręcz monstrualnie, gdy operacja nie uda się lub gdy wystapią po niej powikłania.
Wracając do tematu, z tego co widziałam, dojrzałe kobiety najczęściej jednak preferują wygodny strój codzienny i wszech tu obecne sportowe buty.
Starsi panowie ubierając się w ten sposób (na zdjęciu powyżej) bardzo odmładzają się i jest tu to powszechne. Nie ma mowy o noszeniu wojskowych kamizelek z tysiącami kieszeni, ani dresowych rozciągniętych spodni. W ogóle odnosiłam wrażenie, że nowojorscy mężczyźni, są bardziej zadbani, niż polscy.
Na 5th Avenue można spotkać dużo eleganckich, dojrzałych kobiet (na temat sklepów na tej ulicy będzie osobny post), które robią tu zakupy w najdroższych w Ameryce sklepach.
Ogólnie rzecz biorąc, ludzie dojrzali mają raczej zadbane figury i ubierają się jak młodzi ludzie, nie wyglądając przy tym śmiesznie i niestosownie.
Bardzo popularne są dżinsy i różnego rodzaju t-shirty z napisami. To co także rzuca się w oczy, to nowoczesne w formie okulary zarówno optyczne, jak i przeciwsłoneczne. Rzadko widzi się na ulicy oprawki, które są sprzed wielu lat. U nas niestety jest to nagminne, szczególnie u dojrzałych lub starszych osób. Może wynika to też z różnicy zasobności portfela i cen okularów.
Na zdjęciu powyżej ojciec i syn. Zwróćcie uwagę jak niewiele różnią się strojem i swobodnym wyglądem.
Natomiast kobiety pracujące preferują w sposobie ubierania się dobrej jakości klasykę.
Popatrzcie na tą sympatyczną parę siedzącą na schodach prowadzących do Metropolitan Opera. Czy tak ubrani nie wyglądają dużo młodziej i ciekawiej?
Na zdjęciu powyżej para, która mimo różnicy lat, wizerunkowo jak najbardziej pasuje do siebie.
Na zdjęciu powyżej – zadbana dojrzała para, a w tle mężczyzna w jarmułce mieszkający pewnie w dzielnicy żydowskiej. Taką różnorodność wizerunków widzi się tu na co dzień i trudno było mi się do tego przyzwyczaić, bo nasza ulica jest pod tym względem bardzo monotonna.
W pobliżu biur na Manhattanie, w czasie przerwy na lunch, zobaczymy oprócz elegancko ubranych kobiet, również mężczyzn w dobrze skrojonych garniturach. Wielu z nich szyje garnitury na miarę, dzięki czemu leżą na nich, jak własna skóra. Nigdzie nie widziałam tak doskonale wyglądających w nich mężczyzn. Zwróćcie również uwagę na buty kobiety na pierwszym planie. Kobiety, które udają się do pracy metrem lub autobusem, zmieniają buty na elegantsze dopiero w pracy i jest to praktykowane bardzo często, ze względu na wygodę. Nikt nie zwraca na to uwagi a taki ich wizerunek wpisał się już w codzienny wygląd ulicy.
A teraz przejdźmy do wyglądu nieco młodszego pokolenia.
Jak widzicie tutaj także najważniejsza jest wygoda. Jako dodatki przeważają sportowe buty i torby lub plecaki.
W tym przedziale wiekowym króluje głównie, czerń, granat, beż, biel i szarości, lecz czasem zdarzają się kolorowe elementy ubrania (bardzo modne obecnie kraciaste koszule) lub kolorowe dodatki. Jak widzicie ciągłe patrzenie w telefon komórkowy na ulicy, to zwyczaj młodych ludzi na całym świecie. Niestety prowadzi to do wielu zagrożeń i uzależnień, ale chyba nie ma już od tego odwrotu. Wyobraźcie sobie, że facet na zdjęciu poniżej tak był zajęty swoim telefonem, że przez dobre 15-20 minut nie zorientował się, że jest fotografowany.
Powyżej bardzo typowy nie tylko dla młodych mężczyzn zestaw (bluza z kapturem i dżinsy) “okraszony” niewielkim kapeluszem.
Młode dziewczyny, jak wszędzie na świecie, lubią nosić kwieciste maxi spódnice z dżinsowymi kurtkami, a także t-shirty z obcisłymi spodniami i buty z długimi cholewkami oraz duże torby.
Często też spotyka się na ulicy kobiety ubrane w futrzaki. Na zdjęciu powyżej futrzana kamizelka połączona z ciepłym puchatym swetrem.
Mężczyźni pracujący w biurach ubierają się tu nie tylko w garnitury. Może to być także koszula bez krawata i spodnie (tak, jak na zdjęciu powyżej). Kobiety natomist noszą często kardigany z klasycznymi t-shirtami i spodniami.
Na zdjęciu powyżej dwie pary: młoda i dojrzała. Można powiedzieć, że różnią się tylko wiekiem i tuszą. Pastelowe kurtki pary staruszków i wygodne, sportowe buty, to częsty obrazek na nowojorskiej ulicy. Jakże to odmienne od szaro-burych, czarnych lub brązowych ubrań noszonych przez nasze starsze pokolenie.
Często też widzi się tu na ulicy osoby w bluzach i dżinsach, bo tak jest przecież najwygodniej, szczególnie kiedy trzeba w ciągu dnia pobiegać po schodach w metrze a jest ich tam naprawdę bardzo dużo). Tylko niewiele stacji posiada schody ruchome.
Od czasu do czasu można także zobaczyć na ulicy dziewczyny ubrane w obecnie bardzo modne dwurzędowe kurtki z metalowymi guzikami, Nie nosi ich jednak pół miasta tylko dlatego, że są na czasie (w Polsce niestety to się zdarza).
Wśród tych ludzi, których pokazałam na zdjęciach są też pewnie turyści (tak, jak te dwie młode kobiety na zdjęciu powyżej), których tutaj jest o każdej porze roku zatrzęsienie, więc nieco mogę mylić się w mojej ocenie. Są oni jednak wpisani w klimat tej ulicy i nie można ich pominąć.
Jedno jest jednak pewne. Ci ludzie lubią chodzić ubrani przede wszystkim wygodnie.
Dosyć często można tu spotkać takie obrazki, jak ta rodzina na powyższym zdjęciu, która ubrana jest w podobnym stylu.
Lub ta – na następnym zdjęciu – wszyscy jej członkowie ubrani są identycznie. Przynajmniej się nie zgubią:):):).
Również dzieci ubiera się tu bardzo twarzowo, co spowodowane jest ogromną ofertą stosunkowo tanich ubrań dla najmłodszego pokolenia.
Czasem również – przebiera się je stosownie do okoliczności (parada Pułaskiego na Manhattanie). Mali Amerykanie szczególnie lubią przebierać się na Halloween i to wbrew pozorom wcale nie za kościotrupy. Najczęściej spotykałam wśród nich przebrania za rycerzy lub postacie z gier komputerowych, co jest oznaką dużych zmian w tym względzie.
Mamy i nianie zdecydowanie bardziej dbają tu o własny wygląd niż w Polsce. Mam wrażenie, że mamy szybciej chcą i muszą powrócić do rzeczywistości, a wizerunek jest tu mimo wszystko ważny, szczególnie kiedy zależy nam na pracy.
Na ulicy można spotkać tu także takie zabawne pary, jak ten ojciec z córką trzymającą go mocno za palec.
Chciałabym jeszcze dodać, że ubrania, które widziałam na ulicy, a także w sklepach (zwykłych sieciówkach) są oferowane w dużo większym asortymencie niż w Polsce, w szerszej rozmiarówce, a także są dużo lepszej jakości. Można je też kupić tu taniej, bo oferuje się je z większymi rabatami niż u nas. Stąd może wygląd naszej i nowojorskiej ulicy nieco się pod tym względem różni. Jedno trzeba jednak przyznać, przeciętni Nowojorczycy sprawiają wrażenie znacznie bardziej zadbanych niż my.
Wszystko co napisałam powyżej jest może tylko subiektywną ocena kogoś, kto spędził w Nowym Jorku zaledwie miesiąc i osoby, które mieszkają tam na stałe będą innego zdania. Jeśli tak, chętnie zapoznam się z Waszymi uwagami, bo ten temat bardzo mnie interesuje.
Życzę Wam miłego czytania i oglądania zdjęć. Będę wdzięczna za Wasze uwagi i komentarze.
Zapraszam również na moją stronę na FB MODA PO LUDZKU.
Bardzo ciekawy wpis. Ciekawe zdjęcia. Z tego co widzę, to młodzież w Stanach i w Polsce ubiera się podobnie. Róznice widac u osób dojrzałych.
Tak, zdecydowanie zarówno dojrzałe kobiety jak i mężczyźni ubierają się w Polsce mniej kolorowo niż w Stanach.
Tyle nasłuchałam się i naczytałam się o tym,ze za oceanem tyle osób ma nadwagę, a ze zdjęć wynika,ze akurat pod tym kątem nasze i ich ulice wygladają podobnie.
Fajny wpis. Pozdrawiam
Dziękuję serdecznie. Starałam się przedstawić ten temat w miarę obiektywny sposób. Masz rację różnice widać najbardziej w sposobie ubierania się osób dojrzałych. Moim zdaniem oprócz koloru, ubrania są odmładzające i w odpowiednich rozmiarach. Odnośnie nadwagi myślę, że niedługo dogonimy pod tym względem USA. Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam Cię serdecznie.
Bardzo ciekawy fotoreportaż. Jeszcze nigdy nie byłam w Stanach i z ciekawością obejrzałam choć fragment tamtejszego świata ulicznej mody. Nowy Jork chyba nie jest stolicą tak słynnych amerykańskich otyłych. Pozdrawiam.
Bardzo mi miło, że Ci się podoba. To masz racje tylko fragment tego świata. Podejrzewam, że w innych miastach jest ich więcej.
Pozdrawiam serdecznie.
Witam! Moim zdaniem tolerancja nowojorskiej ulicy dotycząca stroju niewiele różni się od tolerancji np. warszawskiej ulicy i innych dużych, polskich miast i raczej nie należy porównywać jej z tolerancją polskich wsi i miasteczek, bo w amerykańskich małych miasteczkach, czy na tak zwanej prowincji sytuacja też może wyglądać inaczej. I też sposób ubierania się będzie inny w zależności od dzielnicy. Słusznie Pani zauważyła, że wśród osób na zdjęciach mogą być turyści a nie tylko nowojorczycy i stąd też może tak bardzo rzuca się w oczy sportowy i luźny styl ubierania się “ulicy”. Chociaż starsze panie na ławeczce nie zachwyciły mnie swoim… Czytaj więcej »
Witam. Moim zdaniem to ogromna różnica, nawet jeśli chodzi o Warszawę, (jestem Warszawianką), a co dopiero inne mniejsze miasta, czy wsie. Podejrzewam, że w mniejszych amerykańskich miastach jest podobnie tolerancyjnie, bo to po prostu wynika z ich mentalności. Sportowy luz mają na sobie także rodowici nowojorczycy. Tak jest i modnie i wygodnie, a poza tym zdecydowanie odmładza. Panie na ławeczce (mimo modnych okularów przeciwsłonecznych) moim zdaniem bardzo odbiegają od wyglądu naszych przeciętnych emerytek i czasem nie wynika to z braku pieniędzy, a tego, że nietolerancyjna sąsiadka w Polsce powie, że nie wypada np. chodzić w dżinsach( tam to się nie… Czytaj więcej »
Prawdziwa z Pani filoamerykanka :), ale obserwowała Pani styl nowojorczyków a nie wszystkich Amerykanów. To tak, jakby obserwować ulice Warszawy i powiedzieć, że tak ubierają się wszyscy Polacy. Także w Nowym Jorku widziałam ludzi w zniszczonych butach. W Nowym Jorku ” można wyjść nawet w piżamie i nikt się tym nie zdziwi, ani nie będzie komentował” . Pewnie nie dlatego, że wszystkim taki strój się podoba i uważają, że każdy powinien tak się ubierać. Dziwimy się i komentujemy, że na naszych ulicach chodzą starsi ludzie tak źle ubrani. A przecież nie musi to wypływać ze strachu ” co powie sąsiadka”… Czytaj więcej »
Być może nią zostałam po wizycie w Nowym Jorku. Rzeczywiście zachwyciłam się tym miastem i tymi ludźmi, a szczególnie ich pozytywnym i tolerancyjnym nastawieniem do ludzi. Chciałabym, aby i Polacy nauczyli się tego sposobu myślenia. Odnośnie butów powiem tak: specjalnie się temu zjawisku przyglądałam i rzeczywiście odsetek czystych butów w Nowym Jorku jest dużo większy niż w Polsce. Wynika to z wielu względów, a między innymi ich jakości, dbaniu o nie (pranie i czyszczenie), ale także z tego, że nowojorskie ulice są częściej sprzątane niż polskie. Przed wyjazdem kupiłam sportowe buty, w których zwiedzałam codziennie (przez miesiąc) NY i do… Czytaj więcej »
Mam tzw. stopy problematyczne. Nieustannie wywołuję zdumienie tym, że zmieniam obuwie. Zarówno w pracy mam obuwie na zmianę, jak i zabieram ze sobą pantofle w różne miejsca, w których nie powinnam nosić sportowych buciorów, np. w teatrze, czy podczas egzaminów w pracy. Nie muszę umęczyć stóp, a wyglądam, moim zdaniem, właściwie. Znaczy się – po nowojorsku działam:), a koleżanki cierpią. Wypatrzyłam na fotkach tylko jedną osobę, w której odzieży na pewno bym nie wyszła. Nigdzie. W Polsce spotkałabym takich dużo więcej, niestety. Widywałam już wycieczki Azjatów “odgórnie” ubranych identycznie… Może to taki przykład. Brak megagrubasów i mnie rozczarował. To tak… Czytaj więcej »
I to jest także przejaw nietolerancji. Nikogo nie powinno interesować, czy zmieniasz buty, czy nie i jaki jest tego powód. Dobrze, że się tym nie przejmujesz. W ten sposób zmieniasz tych ludzi, którzy temu się dziwią. Może kiedyś i u nas zapanuje wszechobecna tolerancja. O którą osobę chodzi? Napisz jeśli możesz. Azjaci mają pewne przyzwyczajenia ze swoich bardzo przeludnionych krajów i może dlatego w ten sposób bronią się przed zgubieniem w dużym mieście. Myślę, że więcej otyłych ludzi jest w mniejszych miasteczkach. Pozdrawiam Cię serdecznie.
1) Koleżanki się dziwią, ale cierpią z powodu noszenia pantofli lub kozaczków na wysokim obcasie w pracy. Mają obolałe i przegrzane stopy, a mi zazdroszczą. 2) Fot. 11 od dołu. Pani tyłem w tenisówkach, skarpetach, czarnej spódnicy rozszerzonej na dole, długaśnym podkoszulku za tyłek, końskim ogonem i wielką torbą. Tak ubrana czułabym się oszpecona, aczkolwiek rozumiem ideę stroju ulubionego, absolutnie wygodnego, kiedy jest się na nogach cały dzień i dodatkowo targa ciężką torbę. Noszę też cienkie skarpety do sandałków, aby uniknąć ran cukrzycowych, tyle, że nakładam wtedy spodnie (nie każdy lubi) lub lnianą (przewiewną) suknię/spódnicę do kostek. Starsze panie na… Czytaj więcej »
To dla mnie niezrozumiałe. Przecież lepiej nie męczyć się. Ile to ludzie zrobią i do jakich poświęceń są zdolni, aby tylko dobrze wyglądać. No tak ta Pani ubrana jest wyjątkowo nietwarzowo i wbrew zasadom dobrego wizerunku. Takie osoby zdarzają się wszędzie. Moim zdaniem nawet w tych okolicznościach, o których piszesz, można zadbać o siebie i wyglądać znacznie lepiej. O starszych paniach z ławeczki nic nie wiemy. Może akurat przed chwilą rozmawiały o czymś poważnym:):):). Mnie chodziło bardziej o to, że są schludnie i przyjemnie dla oka ubrane, czego nie można czasem powiedzieć o naszych emerytkach siedzących przed blokiem. To tylko… Czytaj więcej »
Bardzo ciekawe zdjecia i pasujace do nich opisy. Stwierdzam jednak, ze nie widze tu zadnej elegancji ,poprostu totalny luz. panie na laweczce coz nuda..pewnie taka jaka ich otacza-jedyna rozrywka to siedzenie na tej ławeczce. Ogolnie rzecz biorac :tak sobie żadna rewelacja. U Nas jednak mimo wszystko lepiej. Dziekuje Tobie Krysiu ,ze uzmysłowilas mi ,ze jednak warto dbac o siebie w kazdym wieku i kazdej okoliczności Pozdrawiam M.
Dziękuję za komentarz. Nie powiedziałabym jednak, że u nas jest pod tym względem lepiej. Ja jako stylistka być może widzę więcej. Elegancja czasem może być nudna. To właśnie przesada czasem bywa nieelegancka. Moim zdaniem wynika to z tego, jak już pisałam w poprzednich komentarzach, że ludzie ubrani są staranniej w lepszej jakości ubrania, zdecydowanie lepiej dopasowane do figury. Nie wiem jak pojmujesz elegancję, ale moim zdaniem brudne buty nie świadczą o niej. W Nowym Jorku nie spotkasz ludzi w brudnych, zniszczonych butach (no chyba, że bezdomnego). O elegancji świadczą także zadbane włosy, paznokcie itd. Powinnaś lepiej przyjrzeć się naszym emerytkom… Czytaj więcej »
Nowojorska “ulica” , jak widać, wagi do stroju nie przywiązuje. Króluje wygoda i bezpretensjonalność.Nawet te dojrzałe panie na ławce, które zapewne mają czas, by trochę “pobawić się” modą, ubrane są standardowo, bez polotu. Być może eleganckie kobiety i mężczyźni po prostu wsiadają w auta, więc ich na ulicach nie widać. Zaskoczył mnie “niedostatek” grubasów, niedługo pod tym względem chyba wyprzedzimy Stany, bo u nas liczba osób z nadwagą wciąż rośnie. Ma Pani rację, że u nas starsi ludzie preferują w ubraniach kolory praktyczne i ich zdaniem ponadczasowe, a więc wszelkie odmiany szarości przez co wyglądają biednie i jeszcze starzej. Nie… Czytaj więcej »
I tak i nie. Na pewno bardziej liczy się wygoda niż moda. Ci najbogatsi oczywiście jeżdżą samochodami i pewnie nie widać ich na ulicach. W moim poście jednak chciałam pokazać ludzi przeciętnych, których można codziennie spotkać na ulicy. Jeśli chodzi o ludzi z nadwagą, to Nowy Jork nie jest pod tym względem charakterystyczny. Podejrzewam, że na prowincji jest ich więcej. Masz rację Włosi robią to najlepiej. Dziękuję. Widocznie tak było, bo czasem zwracano uwagę na ubrania, czy dodatki, które miałyśmy na sobie. Pozdrawiam serdecznie.
Sądzę, że młode pokolenie ubiera się już bardzo podobnie, natomiast istotne różnice występują wśród osób starszych. Z pewnością jest to podyktowane zasobnością portfela, ale uważam, że przede wszyskim mentalnością, wstydem, strachem przed innością, no i niestety postrzeganiem przez innych. Zazdroszczę tego Amerykanom, ale też i innym nacjom, że są tacy wyluzowani, tolerancyjni, mają fajne podejście do życia. Myślę, że można się tego nauczyć, ale jest to długi proces. Krysiu, post fajny, taki….kulturowy.
Alicjo. Zgadzam się z Tobą w pełni. Też im tego zazdroszczę. Moim zdaniem i my nauczymy się tego jak wymrą ze dwa pokolenia:):):) Dziękuję za komentarz i pozdrawiam serdecznie.
czyli Twoje pokolonie wymrze Pani Krystyno
Kiedyś na pewno :)))))))))))).
interesante)pozdrawiam serdecznie
Bardzo mi miło. Pozdrawiam serdecznie.
Krysiu, wpis jest bardzo ciekawy. Byłaś tu tylko miesiąc i uważm, że w tak krótkim czasie jesteś w stanie zauważyć wiele istotnych rzeczy w stylu ubierania się nowojorczyków. Cóż ja mogę dodać od siebie (mieszkając tu dwadzieścia lat) ?. Nowy York jak wiemy jest jedną z największych metropolii świata i śmiało można powiedzieć, że widzimy tu reprezentantów każdej nacji. I tu zaczyna się cała historia stylu nowojorskiego :-). Trudno jest jednym słowem zdefiniować ten temat. Z moich długoletnich obserwacji mogę powiedzieć, że są ludzie ubrani zgodnie z ich wyznaniem religijnym albo ludzi ubranych według stylu swojego pochodzenia. Po tylu latach… Czytaj więcej »
Krysiu, czekałam na Twój komentarz, bo byłam bardzo ciekawa Twojej wiarygodnej opinii (w końcu tam mieszkasz tyle lat). Na pewno zauważyłaś, że starałam się codziennie przyglądać przechodzącym obok mnie ludzi. To moje zboczenie zawodowe i może udało mi się poczynić kilka obserwacji.To prawda, że bardzo trudno jest zdefiniować nowojorski styl, bo to mieszanka wielu narodowości i sposobów ubierania się. Mnie także udaje się czasem zgadnąć skąd pochodzi dany człowiek. Myślę, że to kwestia dobrego obserwatora (Ty nim jesteś). To prawda, że starsi ludzie w NY wyglądają nieco inaczej niż u nas. Jest wiele przyczyn tego stanu rzeczy, ale o tym… Czytaj więcej »
Dziękuję za kolejną bardzo ciekawą relację z NY. Ja również uwielbiam oglądać i “podglądać” ludzi mijanych na ulicach, zwłaszcza za granicą. Ale i w kraju znajdzie się – coraz częściej – ciekawie ubrana osoba, za którą się oglądam. Dzisiaj, spacerując po Wrocławiu, jeszcze baczniej przyglądałam się ludziom, pod wpływem Twojego wpisu. I muszę stwierdzić, że nie jest najgorzej! Na pewno ubieramy się w bardziej stonowane kolory, dominują szarości, czerń, dżins, ale są i kolorowe dodatki i niezłe fryzury. Widziałam sporo osób w wieku średnim i starszym, które są zadbane i przywiązują wagę do wyglądu. Także mężczyzn!!! To dobry znak, Polacy… Czytaj więcej »
Bardzo mi miło Magdo, że podoba Ci się moja relacja. Już teraz zapraszam Cię na następne. Pokażę w nich 5th Avenue – ulicę najdroższych sklepów i Time Square wieczorem i nocą, a także dom zwany żelazkiem. Masz rację, że w Polsce zmienia się wygląd naszej ulicy, ale postępuje to moim zdaniem zbyt wolno. Ja także przyglądam się codziennie Wrocławianom, a także na co dzień pracuję nad ich wizerunkiem i mogę stwierdzić, że pod tym względem gonią Warszawę. Gorzej jest w mniejszych miasteczkach i na wsiach, choć sama znam wyjątki. Zgadzam się z Tobą, że Amerykańska prowincja na pewno wygląda zupełnie… Czytaj więcej »
Piekny reportaż…ulica ubrana na luzie i kolorowo , niewiele odbiega,moim zdaniem, od naszej…
Ulzylo mi bo ubieramy sie z córka podobnie .:) Co do starszych osób no cóż za te emerytury….i do tego niestety brak asortymentu w sklepach dla starszego pokolenia …kupic np wygodne ,niedrogie buty dla babci to dramat!
Dziękuję serdecznie. Moim zdaniem jednak odbiega. Fajnie, że Ty i Twoja córka ubieracie się w tym stylu. Osobiście bardzo go lubię. Masz rację niskie emerytury, brak rozmiarówki, szerokiego asortymentu i brak tolerancji powodują, że starsi ludzie wyglądają tak, jak wyglądają. Wynika to także z tego, że rzadko wychodzą z domów, nie mają przyjaciół itd. To także mentalne podejście do tematu, którego nie zmienimy z dnia na dzień. Jako stylistka wiem coś o tym. Pozdrawiam serdecznie.
Czytałam wszystkie wpisy z Nowego Yorku i wszystkie inne również . Ja mieszkam w Irlandii w małym mieście.Tutaj również jest tolerancja .Starsze osoby chodzą na sportowo .Wychodzą na energiczny spacer więc wygoda musi być (kolor różowy i długie włosy u starszych to normalka ). Nikt na nikogo nie zwraca uwagi. Pomimo ,że pada w sprzedaży królują szmaciane trampki i zamszowe buty. W Dublinie podobnie luz i wygoda .Ja sama jak się wybieram do stolicy stawiam na wygodę bo dużo spaceruję . Ale ale są takie miejsca ,gdzie Irlandki wyglądają elegancko .To oczywiście puby 🙂 uwielbiają sukienki .Ja widzę w sklepach… Czytaj więcej »
Catherine bardzo mi miło, że je czytałaś. Dziękuję Ci za Twoje uwagi odnośnie ubierania się w Irlandii. Ciekawie było poczytać. I tak te chodniki wyglądają dużo lepiej niż u nas. A przede wszystkim są o wiele bardziej czyste. Dziękuję Ci za obszerny komentarz. Pewnie, że warto marzyć. Życzę Ci, aby i Twoje marzenia się sprawdziły.
……….najbardziej zainteresowała mnie …dziewczyna przebrana ..na “Halloween” taka kolorowa,z humorem…….ze smaczkiem….oraz malutka …”krakowianka”?………reszta osób……jak w każdym większym mieście……serdecznie pozdrawiam
Masz rację ta dziewczyna miała świetne przebranie. Malutka krakowianka była śliczna i taka bardzo przejęta uczestnictwem w Paradzie Pułaskiego. O różnicach pisałam wyżej. Pozdrawiam serdecznie.
Ciekawa relacja, uważam że “naszą ulicę”można spokojnie przenieść na ulice NY – szoku nie będzie. Zgadzam się też z Tobą – że “lekko starsze” pokolenie jest bardziej kolorowe i na luzie jak u nas ale wrażenie na mnie zrobiło zdjęcie ojca z córeczką “w groszki”? Nie wyobrażam sobie spotkać takiego tatusia u nas! Cieszę się że dzielisz się z nami wrażeniami z tej wspaniałej podróży. Pozdrawiam
Szoku nie będzie, bo tam nikt się nikomu specjalnie nie przygląda i nie komentuje. Różnice jednak moim zdaniem będą. Takich tatusiów widziałam tam więcej (ubranych podobnie, jak dziecko). i wcale nie wzbudzali sensacji. Dzielę się tym, bo to ciekawe, a nie każdy ma okazję tam pojechać. A poza tym ten blog jest także dla mnie pewnym rodzajem pamiętnika, do którego mogę zawsze wrócić i powspominać. Pozdrawiam serdecznie.
Bardzo ciekawy post. Myślę, że mnie zaskoczył, sądziłam, że ludzie w NY ubierają się … dziwniej, bardziej kolorowo, nie boją się niczego i nikogo nie dziwią ewentualnym kontrowersyjnym wyglądem. Może takich osób po prostu nie dało się fotografować z różnych względów. Sądziłam, że ulica nowojorska jest taka jak londyńska. Szalona, teatralna, multikulturowa, odważna, nadążająca do ‘bólu’ za trendami, lub wręcz przeciwnie wierna wręcz folklorystycznym kostiumom. Ciekawe … Pozdrawiam Margot
Wiele osób tak myśli, więc nie jesteś odosobniona. Może po prostu nie trafiałam na takie osoby zbyt często, albo akurat nie miałam aparatu lub nie wypadało zrobić mi zdjęcia. W każdym razie nie ma ich zbyt wiele. Raz w metrze widziałam mężczyznę, który miał ubranie artystycznie pobrudzone farbami malarskimi (nie takimi, którymi maluje się ściany) i od razu było widać, że jest artystą z obecnie bardzo modnej dzielnicy Bedford. Ja również myślałam podobnie jak Ty o wizerunku Amerykanów. No cóż rzeczywiście trochę się rozczarowałam. Pozdrawiam serdecznie.
Dziękuję za odpowiedź, jak widać 😉 uczymy się całe życie 😉 Pozdrawiam Margot
Dobrze, jeśli chcemy się uczyć:). Niestety wiele starszych osób odpuszcza to sobie, bo twierdzi, że wie już wszystko. A to bardzo duży błąd i milowy krok ku starości. Pozdrawiam Cie serdecznie.
Jakiż niezwykle interesujący post. Zaraz poślę linka znajomym i dzieciom. Bardzo dziękuję, Krysiu, za piękną wycieczkę po nowojorskiej ulicy.
Cieszę się Żeno, że Ci się podoba. Dziękuję za polecenie mojej relacji. To także dla mnie poglądowa pamiątka. Ściskam Cię serdecznie.
Czytałam i oglądałam z zaciekawieniem,nigdy tam nie byłam i chyba już nie będę.Dzięki Tobie mam głębszą wiedzę.
Tolerancja jest bardzo ważna.Ale u mnie w mieście a szczególnie na osiedlach kobiety i dzieci ubierają się bardzo modnie,
kolorowo aż do przesady.Nie raz mam wrażenie że chcą pokazać jak im dobrze a także aby być ubraną lepiej niż sąsiadka.
Natomiast ja mieszkam na osiedlu domków jednorodzinnych,jest luz,swoboda,nikt na nikogo nie zwraca uwagi jak jest ubrany.
Wolę to nasze osiedle niż takie wielkie skupiska ludzi bez tolerancji.
Może to tylko moje spostrzeżenia.Krysiu pozdrawiam.
Nigdy nie mów nigdy Danusiu. No właśnie ubieramy się dla sąsiadów, a nie dla siebie i to jest właśnie ta różnica. Jedni ubiorą się odważnie, a inni boją się wyjść z domu. Tak nie powinno być. Brak tolerancji jest straszny i wiele osób przez to cierpi. Może kiedyś z tego wreszcie wyrośniemy. To nie tylko Twoje spostrzeżenia. Tak rzeczywiście często jest. Pozdrawiam Cię serdecznie.
Podoba mi się kolorowa amerykańska ulica i ludzie, ich luz, uśmiech na twarzy i dystans do siebie i innych. Tego im możemy pozazdrościć. Sportowe buty także w Tokio są powszechne, choć w dni powszednie, kobiety idące do pracy, ubieraja sie stosownie już wychodząc z domu. Ale niektóre (jak ja chocby i moje koleżanki z firmy) zmieniają obuwie w pracy. Tak jest wygodniej.
Pozdrawiam i czekam na więcej 🙂
Rzeczywiście możemy im pozazdrościć pozytywnego stosunku do życia, a także dużego dystansu do siebie nawzajem. Stąd na ich twarzach często gości uśmiech a uprzejmi i przyjacielscy są nie tylko od święta. Ciekawie usłyszeć, jak to wygląda w Tokio. Pewnie, ze tak jest wygodniej. Pozdrawiam i wkrótce zapraszam na następne relacje. W końcu spędziłam tam bardzo intensywny miesiąc. Pozdrawiam serdecznie.
Krysiu miło było popatrzec Twoimi oczami na Nowojorskie ulice. I teraz już wiem, że pomimo tego iz myślałam że nic ciekawego nie mam w szafie , mogalbym spokojnie zadać szyku w tym miescie 🙂 Njabardziej podobała mi sie ta murzynka w czarnym kostiumie 🙂 Wyglądała pięknie i z klasą pomimo tego że nie byłą chuda jak patyk 🙂 Niestety śledząc nasze blogi modowe, nie mówię tu oczywiście o Twoim , można odneisc wrażenie, że dobrze mozna wyglądać tylko w rozmiarze 32-34 😉 A Ty i tak Pani ze zdjęcia zadajecie temu kłam !!! I super !
W takim razie bardzo się cieszę. To oznacza, że dbasz o siebie. Masz rację odnośnie czarnoskórej kobiety. Nie bardzo mogłam je fotografować, ale uważam, że to najlepiej ubrane kobiety w Nowym Jorku. Oczywiście dotyczy to bogatych kobiet. Piękne materiały, kolory i świetnie użyte dodatki zdecydowanie odróżniają je od innych. Widać, że mają talent do tych spraw. Masz rację, większość blogów prowadzą młode, szczupłe dziewczyny, choć także to ulega zmianie. Dziękuję i serdecznie Cię pozdrawiam.
Bardzo ciekawie wszystko przedstawiłaś Krysiu, a to, że Amerykanie uwielbiają wygodę pamiętam jeszcze, kiedy przyjeżdżała rodzina mojej mamy dawno temu. Wszyscy się dziwili, że kobieta około 60tki chodzi w dżinsach i w tenisówkach, ale jakie to były tenisówki! 🙂 Mimo to, za te tenisówki była wytykana palcami. Był kuzyn około 14 lat, właśnie taki “pulpecik” ale o dziwo, bez żadnych kompleksów, zupełnie wyluzowany, wesoły 🙂 Co do tych okularów, u nas są strasznie drogie nie tyle oprawki co szkła. Swoje okulary mam jeszcze sprzed chyba 8, szkła kosztowały dwa razy więcej niż oprawki, a to przez pocienianie (duża wada wzroku),… Czytaj więcej »
Dziękuję Ci Dorotko. Masz rację. Teraz dziwimy się trochę mniej i dobrze, bo to oznacza, że i my zmieniamy się. Masz rację, że okulary są u nas albo bardzo tanie i rozlatują się w rękach, albo drogie. Jeśli ktoś ma na dodatek dużą wadę wzroku, to okulary kosztują go majątek. Niestety nasze emerytury są bardzo niskie i często dlatego nie możemy sobie pozwolić na ich zmianę. Dziękuję Ci za tą pozytywna uwagę na końcu komentarza. Zawsze da się coś zrobić. Pozdrawiam Cię serdecznie.
Fajny, modowy przegląd nowojorskiej ulicy.
To dla Was dziewczyny, abyście nie miały kompleksów i uczyły Polki, jak maja wyglądać, w średnim i dojrzałym wieku. Pozdrawiam Cię serdecznie Grażynko.
Myślę, że w kwestii młodego pokolenia nasza ulica raczej nie powinna mieć kompleksów. Natomiast nasze pokolenia dojrzalsze niestety ulegają stereotypom “nie wypada” i zupełnie lekceważą dodatki, nawet takie banalne jak choćby okulary czy kapelusik.
A pana w bluzie Hilfiger chyba skądś znam
To prawda młodzież stara się wyglądać podobnie, choć u nas, jak coś jest modne, to nosi to pół miasta. Starsi boją się nietolerancyjnej ulicy i rzeczywiście nie potrafią korzystać z dodatków. Ja go raczej nie znam. Czy to Twój znajomy?Pozdrawiam serdecznie Beato.
Świat to globalna wioska – cytując klasyka, tak się porobiło ,że trudno się zorientować w czasie podrózy -gdzie aktualnie jesteśmy.
Uniformizacja jest powszechna- a to głownie dzięki dżinsom . Mysle ,że ludzie są tak zajęci swoimi codziennymi problemami i pogonią za “money”, że nie maja czasu na zawracanie sobie głowy podkreślaniem indywidualności- no chyba ,że są krezusami albo emerytami. Mój projekt: emerytki świata łączcie się !
Pozdrawiam Cię Krysiu serdecznie .
Masz rację Grażynko, choć jeszcze trochę odstajemy od nich. Może rzeczywiście niebawem tak się stanie. Twój projekt to świetny pomysł. Trzeba tylko jeszcze złapać dystans.do siebie i ludzi i damy radę. Pozdrawiam serdecznie.
Może czas i u nas na zmiany, dla osób dojrzałych, może czas na odwagę. Według mnie czas najwyższy przestać przejmować się sąsiadką, i tym co kto powie. Żyje się raz, i niestety tego życia jest coraz mniej. Chodzę ubrana tak, jak mi w duszy gra, wprowadzam w życie, że dojrzałość nie musi być bezbarwna i smutna. Co nie znaczy, że kurczowo pazurami trzymam się młodości. Lubię barwność i tyle. Wpis bardzo ciekawy, ale będą w Londynie czy Paryżu też to zauważyłam co i ty Krysiu pokazałaś. Mnie jeszcze rzuciło się w nos to, że niestety starsze osoby w Polsce nie… Czytaj więcej »
Czas na te zmiany jest już najwyższy. Niestety jeszcze trochę potrwa zanim zmienimy nasza mentalność. A co do higieny Polaków to ja także mam zastrzeżenia. Musimy zacząć od podstaw, aby wszystko zmienić. Pozdrawiam serdecznie.
Śniło mi się dziś, że wyjeżdżam do USA. Jakiś czas temu śniło mi się, że byłam w NY. To chyba przez oglądanie tych Pani relacji:) Bo sama nie mam takich marzeń.
“dwuczęściowe kurtki z metalowymi guzikami” – na pewno chodzi o dwuczęściowe?
To może powinnaś Agnieszko zacząć o tym marzyć:). Dziękuję za zwrócenie uwagi. Miało być dwurzędowe. Już poprawiłam.Pozdrawiam Cie serdecznie.
Mam podobne odczucia – w Stanach ulice są zdecydowanie bardziej barwne, ludzie nie boją się kolorów. I rzeczywiście niezwykle przyjemnie jest kiedy obce osoby spontanicznie komplementują, np. ale masz piękny naszyjnik! W ogóle panuje większa życzliwość między ludźmi :), ale u nas też się zmienia, coraz więcej barw i fantazji.
Pozdrawiam serdecznie mój rodzinny Wrocław!
Zgadzam się z Twoimi uwagami. Masz rację to bardzo przyjemne, jak ktoś w uprzejmy sposób komentuje pozytywnie Twój wygląd. Moim zdaniem u nas zmienia się to zbyt wolno, właśnie przez brak tolerancji i zawiść. Pozdrawiam rodowitą Wrocławiankę.
🙂
Najbardziej, to chyba Polskę i Stany różni to podejście do ciuchów, czyli “mnie juz nie wypada” albo “co ludzie powiedzą”.
Tam się nikt tym nie przejmuje! I bardzo dobrze:))
Ogólnie co do ubioru, to raczej chyba nie ma zbyt wielkich różnic. U nas tez już się ludzie coraz lepiej ubierają:)
Zaczęłam ostatnio zwracać uwagę na dojrzałe kobiety. Jest postęp! 😀
Pozdrawiam z spod zasypanej śniegiem Bydgoszczy!!!
Masz racje Edytko. Moim zdaniem różnice jeszcze są widoczne, ale może za kilka lat to się zmieni. Postęp jest zbyt mały, jak na taki nowoczesny kraj, jak nasz, U nas wszystko topnieje. Pozdrawiam serdecznie.
Na zdjęciu przedstawiającym wg Pani emerytki na ławce z opisem zgadzają się tylko okulary przeciwsłoneczne 🙂 Ani te Panie nie mają modnych fryzur, ani fajnych sportowych butów, a skąd Pani wie, że maja dopasowane stroje? Bo na zdjęciu też tego nie widać. Na moim osiedlu w Poznaniu Panie siedzące w parku na ławce wyglądają 100 razy lepiej – są kolorowo ubrane w sportowe stroje i uśmiechnięte. Wydaje mi się, że wyciągnęła Pani zbyt wiele wniosków na podstawie zdjęć. I zgadzam się z innymi komentarzami – Polska ulica wygląda coraz lepiej, a na pewno korzystniej niż ta przedstawiona na niektórych z… Czytaj więcej »
Obserwowałam te panie przez jakiś czas. Widziałam je także na stojąco. A poza tym mam “oko stylistki “, może dlatego więcej widzę. Nie napisałam, że mają modne fryzury tylko krótkie i zadbane, w przeciwieństwie do wielu Polek w tym wieku. Odnośnie butów według mnie jest to rodzaj obuwia zwanego potocznie “sportowym” i o to mi chodziło. Moje wnioski wyciągnęłam nie tylko z tych zdjęć, a z obserwacji ludzi podczas całego miesiąca mojego tu pobytu, a także rozmawiałam na ten temat z mieszkającymi tu od wielu lat osobami. Oczywiście nie znaczy to, że jestem w tej sprawie wyrocznią, ale starałam się… Czytaj więcej »
Nie chciałam Pani urazić – po prostu nie rozumiem ekscytacji ubraniami nowojorczyków (o ile to nie turyści), nie wyglądają na tych zdjęciach atrakcyjnie i tyle.
Wiem, że to tylko Pani punkt widzenia, sama Pani to podkreśla – ale proszę pozwolić na posiadanie własnego zdania swoim czytelniczkom, to na pewno wzbogaca dyskusję…
O wiele bardziej rozumiem Pani zachwyt jeżeli chodzi o widoki, sklepy i poznanie świetnej osoby (Pani Krystyna!). Te posty super się czytało, naprawdę.
miłego dnia!
To dziwne, że uważasz, że mnie uraziłaś Ewo. Nawet przez chwilę tak się nie czułam. Po prostu także wyraziłam swój pogląd. Zawsze pozwalam na wyrażenie Waszych poglądów w komentarzach, tym bardziej, że zazwyczaj zachęcam do dyskusji, co nie oznacza, że muszę się z nim zgadzać, czy przyznawać rację. W końcu to ja byłam tam i widziałam to na własne oczy. Zdjęcia są tylko bardzo wybiórczym obrazem tej rzeczywistości. Nadal jestem zachwycona ich luzem i odmładzającym wizerunkiem osób starszych. Dziękuję za głos w dyskusji i miłe słowa. Pozdrawiam serdecznie.
Moje wrażenia:
Niespecjalnie powaliła mnie ny ulica – liczyłam, że w większym stopniu wykorzystają potencjał darowany im przez sklepy i zasobność portfela.
Rzeczywiście na ulicy amerykańskiej jest więcej koloru.
Nowojorscy panowie zdecydowanie lepiej ubrani niż w Polsce.
Młodzież polska nie odbiega od tej amerykańskiej.
Średnie pokolenie – uważam, że w Polsce można spotkać wiele bardziej stylowo i z gustem ubranych 30-40 latek – pod tym względem chyba wypadamy lepiej niż Amerykanie zaprezentowani w tej fotorelacji.
To prawda mogliby więcej zaszaleć, ale widocznie z jakiś powodów przedkładają nad to wygodę i spokojny wizerunek. A może są po prostu tak zapracowani, że nie maja zbyt wiele czasu na myślenie w co się ubrać (pracują dużo więcej godzin niż u nas). Kolor i wizerunek mężczyzn rzeczywiście odróżnia ich od nas. Nasza młodzież stara się dogonić amerykańską, ale przeszkadza jej w tym zasobność portfela i jakość sprzedawanych w sieciówkach ubrań. Odnośnie 30-40 latek masz trochę racji ,ale z tych samych powodów bywa z tym bardzo różnie. Natomiast 50+, to już bardzo widoczna różnica. Zdjęcia pokazują tę ulicę bardzo wybiórczo,… Czytaj więcej »
Tak się zastanawiam, czy gdyby spytać Polaków spotkanych na polskiej ulicy co spowodowało, ze ubrani są właśnie tak, a nie inaczej pewnie też usłyszelibyśmy, że podyktowane to jest w dużym stopniu wygodą, praktycznością. I tym, by za bardzo nie szaleć – czyli postawienie na spokojny wizerunek. Więc te same przesłanki co za oceanem. Tyle, że z tą różnicą, że Polacy mają zawężony wybór (uboższa oferta stylistyczna, kolorystyczna i uboższy portfel). Ten zawężony wybór zwłaszcza jeśli chodzi dostępność środków finansowych powoduje większy praktycyzm i “spokojność” w ubiorze – bo jeśli stać mnie na kupno jednego płaszcza, to kupię ten najbardziej uniwersalny… Czytaj więcej »
Masz wiele racji w tym co piszesz. Moim zdaniem Polacy są bardziej kreatywni jeśli chodzi o sposób ubierania się, a Krynka jest tego dobrym przykładem. Nie miałam zbyt wiele okazji spotykać się tu z Polonią, ale myślę, ale z tego co widziałam ubiera się bardzo elegancko i z pomysłem. Oczywiście zależy to pewnie od okoliczności. i zawodu w jakim się tu pracuje. Np ulubionym strojem kobiet pracujących w amerykańskich domach najczęściej są legginsy i dłuższa tunika. Dziękuję. Fajnie, że mogłam Cie do tego zainspirować. Pozdrawiam serdecznie.
No cóż, ta ohydna amerykańska moda z dominującymi wstrętnymi gaciami wśród dojrzałych kobiet dotarła i do nas, wypierając dawniejszą polską elegancję, powodując powszechne zatracanie kobiecości.
Po pierwsze to nie amerykańska moda. Kobiety noszą spodnie w każdym wieku na całym świecie. Po drugie moim zdaniem nie ma to nic wspólnego z zatraceniem kobiecości. Wiem, że jesteś wręcz fanatyczną przeciwniczką noszenia spodni u kobiet, ale niestety jak to mówią, “Wisły nie da się zawrócić kijem”. Na razie zwycięża wygoda. Co zwycięży w przyszłości – zobaczymy. Pozdrawiam Cię serdecznie Danuto.
I jeszcze duzo wody w niej uplynie ( w Wisle) zanim zmieni sie polska ulica pt. 50 +. O tolerancji nawet nie wspomne.
Na pierwszy “modowy” rzut oka podczas pobytu w NYC ( wrzesien) wpadly mi w oko “japonki”. Pomyslalam: czy ci ludzie nie znaja innych butow?
Na drugi rzut oka wpadly mi w oko zadbane i czyste stopy w rownie czystych “japonkach”. Zarowno damskie jak i meskie. Podejrzewam, ze byly to stopy nowojorskie. Turysci nosza inne obuwie.
Ale nic dziwnego.Za kazdym zakretem mozna bylo natknac sie na salon manicure i pedikure.
Niestety zgadzam się z Tobą. Niestety, bo chciałabym aby było inaczej. Październik też był tam jeszcze ciepły i w metrze widziałam osoby w japonkach. Masz rację ich stopy były czyste i zadbane, a japonki czyste. Oprócz tego, że rzeczywiście tych salonów jest cała masa, to jeszcze jest nawyk robienia pedicure regularnie w salonie, czy w domu, a poza tym ulice są często sprzątane i myte, przez co stopy nie brudzą się tak bardzo w ciągu dnia. Dziękuje za komentarz i pozdrawiam serdecznie.
Oj, bardzo rozczarowująca ta moda uliczna z NY. Ot, po prostu – jeansy, bluzy i “adidasy” w różnych wariantach. Zdjęcia obejrzałam z uwagą spodziewając się chyba podobnych doznań estetycznych, jak w londyńskim Soho (nie mieszkam, odwiedzam). A tu tak zwyczajnie zwyczajnie 😉 Rozumiem oczywiście, że nie wszystkich można było sfotografować. Panie do pracy wybierają dobrej jakości klasykę – ok, ale pani w szarym spodnium absolutnie nie jest tego przykładem. Ale może to i dobrze, że nieco się rozczarowałam, bo to oznacza, że nasze ulice – przynajmniej w dużych miastach – wyglądają podobnie 😉 BTW – super wyjazd i super przygoda… Czytaj więcej »
Na zdjęciach starałam się pokazać przeciętny sposób ubierania się Nowojorczyków. W opisie pod nimi dodałam także moje uwagi z wszystkich miesięcznych obserwacji. Dlatego może nie wszystkie moje stwierdzenia zgadzają się ze zdjęciem (dot. kobiet ubierających się klasycznie do pracy). Oczywiście najczęściej bywałam w miejscach, gdzie przebywali turyści, być może dlatego większość była tak ubrana. Ale również obserwowałam ludzi w elegantszych dzielnicach i tam podobnie jak w Soho, można było spotkać osoby ubrane wystrzałowo. Masz rację nie zawsze mogłam zrobić zdjęcie, czasem nie było aparatu, a czasem zbyt późno zorientowałam się. Nasze ulice niestety nie wyglądają jeszcze podobnie, szczególnie jeśli chodzi… Czytaj więcej »
……..Krysiu,…..wtrącę jeszcze swoje trzy grosze….ubranie,strój……nic to jeszcze…ale na ulicach Londynu,Paryża,NY….widać na twarzach przechodniów……życzliwość,uśmiech,swobodę,luz…….tego brakuje mi na ulicach naszych miast…..życzliwość bezinteresowną,nie reagowane na innych …..a jeżeli już to sympatyczne zainteresowanie.Nasze ulice przygniatają,można czuć ciężar na plecach,tam widać zupełnie coś przeciwnego……chociaż jestem osobą zdystansowaną…….Dużo nam brakuje jeszcze do takiego zachowania…..kompleksy to nasza specjalność..,dlatego takie negatywne reagowanie .na innych…………zauroczyło mnie starsze małżenstwo,..pani w długiej spódnicy maxi……..pozdrawiam
To prawda. To charakterystyczne dla tych krajów. Nie wiem czy nie potrzeba jeszcze wiele czasu i paru pokoleń, aby zmieniła się pod tym względem nasza mentalność. Ta para była rzeczywiście urocza. Pozdrawiam Cię serdecznie.
Rzeczywiście różnorodność na ulicy i w stroju. Nam tego brakuje. A te komentarze które, rzuca się w stronę osób – które próbują stworzyć swój styl. Głowa boli i chyba jeszcze poczekamy na tą tolerancję. Ciekawy post, miło się czyta i przyswaja. Pozdrawiam i czekam na inne 🙂
Masz rację brakuje nam tego i to bardzo. Zachowania takich ludzi są bardzo różne. Począwszy od komentarzy, aż do obraźliwych słów i gwizdów. Sama nieraz tego doznałam. Na niezdrowy fanatyzm nic nie da się zrobić. Tak, jak mówią niektórzy “muszą wymrzeć ze dwa pokolenia”, aby to się zmieniło:):):). Ściskam serdecznie i pozdrawiam.
Podoba mi się ta różnorodność 🙂
Różnorodność zawsze jest ciekawa. Pozdrawiam.
Cudowna ta Twoja wyprawa! Baaaardzo podoba mi się swoboda którą pokazałaś na zdjęciach a której u nas jest dużo mniej. Zwłaszcza w średnim i starszym pokoleniu. Wielka szkoda. Finanse na pewno maja wpływ, ale też brak oferty handlowej, a to co znam z własnego bliskiego podwórka (mam na myśli moją leciwą już mamę) to nieprawdopodobny krytycyzm w stosunku do siebie i również do otoczenia. Tysiące rzeczy których nie wypada i już! Nie wypada nosić sportowych butów, kolorów, najmniejszego nawet dekoltu, krótkich rękawów itd. A ja uważam, że wypada i trzeba. Żeby było miło i kolorowo i ładnie. Dzięki Krysiu, że… Czytaj więcej »
To prawda to była fantastyczna wyprawa. Na zdjęciach starałam się pokazać fragment nowojorskiej ulicy, choć nie wszystko udało mi się uchwycić. Zgadzam się z każdym Twoim słowem odnoście tematu czy wypada, oraz nadmiernego krytycyzmu wobec siebie i otoczenia. Myślę, że za jakiś czas to się zmieni. Pozdrawiam serdecznie.
Mnie się ta Nowojorska ulica bardzo podoba:)))szczególnie to że każdy może ubrać co chce i nie narazi się na serię krytyki:))))bardzo ładna relacja:)))Pozdrawiam serdecznie:)))
Masz rację to bardzo miłe w odbiorze, szczególnie dla Polaków, którzy z reguły nie są zbyt tolerancyjni, zawistni oraz nadmiernie krytyczni wobec innych. Mam nadzieję, że kiedyś to się zmieni. Dziękuję. Pozdrawiam serdecznie.
Niezwykle interesująca relacja. Dziękuję za ten i inne wirtualne spacery po Nowym Yorku. Tylko skąd tyle pesymizmu w ocenie nas Polaków? Jeżdżę trochę na Zachód i moim zdaniem nie musimy mieć kompleksów. Ostatniego lata i jesieni gościłam krewnych i przyjaciół z bogatych, zachodnich państw i wszyscy byli pod wrażeniem pozytywnych zmian jakie zadziały się w Polsce przez ostatnie kilkanaście lat. Byli w szoku jak szybko ten proces postępuje. Ich zdumienie budziła aktywność naszych seniorów i wszechobecnośc ich w kinach,teatrze,filharmonii czy w muzeach /bo sporo chodziliśmy tam/. Pewnie mniej się usmiechamy na ulicy /Skandynawowie też są przymuleni/ i pewna grupa starych… Czytaj więcej »
Dziękuję. Z wszystkim co piszesz zgadzam się, natomiast te zmiany moim zdaniem postępują za wolno. Przeszkadza temu, tak jak pisałam, brak tolerancji i inne nasze narodowe przywary. I tylko dlatego moja ocena jest taka a nie inna. Wierzę natomiast (być może zbyt optymistycznie), że to się zmieni. Masz rację amerykańska prowincja, to inna bajka. Pozdrawiam serdecznie.
Czy ma pani zgodę osób na zdjęciach na upublicznienie ich wizerunku?
Może ma Pani inne pytania związane z tematem postu. .Chętnie na nie odpowiem. Pozdrawiam.
Na szczęście nikt z nowojorczyków nie będzie sprawdzać, czy “załapał się ” na zdjęcie upublicznione na polskim blogu 🙂
A nawet gdyby, to na pewno cieszyliby się z takiego wyróżnienia:):):).
Och przypomniały mi się pobyt w IE. tam tez nikt nie przejmował się wyglądem. nikt się nie glapił i nie oceniał twojego stroju. chyba tylko ja nie mogłam przestać się wpatrywać taka byłam zafascynowana tą różnorodnością. mnie tego też brakuje na polskich ulicach. kontrast jest duży mimo wszystko.
wielkie dzięki za podzielenie się relacją. ja bardzo lubię oglądać blogi z tzw. streetowym lokiem.
pzdr serdecznie
Masz rację takie zachowania są dla nas , nieprzyzwyczajonych do nich, co najmniej dziwne. Podobnie jak Ty byłam zafascynowana tą różnorodnością i luzem. Bardzo mi miło, że tu wpadłaś i zostawiłaś komentarz. Dziękuję za Twój głos w dyskusji. Pozdrawiam serdecznie.
…..Krysiu….w zupełnosci zgadzam się,również z opinią ..Julinki…jesteśmy osobami kreatywnymi,z fantazją……pamiętam czasy,kiedy w sklepach były pustki,sama szylam,dziergałam…rzeczy były wyjątkowe,jako młoda dziewczyna ,wcale nie odbiegałam od standartu dużych metropolii…… była też ..Hoff……teraz otacza nas wszystko i ……czasami bylejakość,trzeba dużo wysiłku żeby wybrać coś sensownego,z gustem…..może dlatego wiele osób wybiera prostą drogę….dżinsy i t-shirt,w zależnosci od zasobnosci portfela ..lepszego lub gorszego gatunku….stawia na wygodę…..bo brak czasu….lub pomysłu na siebie…….Jeżeli ktoś chce zagospodarować swój czas….w starszym wieku…jest dużo możliwosci….uniwersytety 3 wieku,podróże, kursy j,obcych……..wszystko zależy od nas samych…co z tym zrobimy i z naszym życiem..z czasem też zmieni się nasz stosunek do siebie i innych….Będąc… Czytaj więcej »
Dobrze pamiętam te czasy, bo przypadały na moją młodość. To prawda, że obecnie otacza nas zbyt dużo słabego jakościowo towaru, z którego trudno coś wybrać, bo brakuje niekiedy rozmiarów, a niektóre ubrania szyte są na figurę modelki. Nie oznacza to jednak, że to niemożliwe.Jest sporo osób, które potrafią zarówno zadbać o swój wygląd, jak i umysł. Masz rację Marianno dobrze jest poznać inne kraje i czerpać z tego co najlepsze. No i oczywiście otworzyć się pozytywnie na innych. Dziękuję za Twoją opinię i serdecznie pozdrawiam.
FAJNA JEST TA RÓŻNORODNOŚĆ ALE TO TAKI KRAJ, ZLEPEK KULTUR.
PAN Z PIESKAMI MNIE ZACHWYCIŁ. SERDECZNIE POZDRAWIAM…
To prawda różnorodność jest tam na porządku dziennym. Ten pan to tzw wyprowadzacz psów, który zajmuje się chodzeniem z nimi na spacer. To zawód dość popularny w Nowym Jorku. Pozdrawiam Cie serdecznie.
Tak mi się wydawało, bo prowadzi 5 piesków…
Czasem widziałam jak wyprowadzali nawet po 8 na raz.
Bardzo ciekawy post Krysiu. Z przyjemnością go przeczytałam. Pozdrawiam serdecznie 🙂
Bardzo mi miło, że Cię zaciekawił Jolu. Pozdrawiam serdecznie.
Zaglądałam tutaj kilka razy. Zrobiłaś świetny post, którego nie mogłam ot tak “przelecieć” w chwilę. Tyle zdjęć, tyle informacji. No bo przecież NY też jest duży i ma duże skupisko ludzi. Może dlatego jest taka różnorodność i kolorów w ubiorach i swobodna stylizacja, którą widać na ulicach. Nie dalej, jak wczoraj, kiedy byłam na spacerze, stwierdziłam, że wiele pań w wieku powiedzmy 50+ (większość emerytek), które wychodzą do parku na spacery, albo szybko biegną po zakupy ubiera się szaro, buro i nijak. Ludzie, którzy pracują, lub są zajęci biznesami, owszem ubierają się bardziej kolorowo, elegancko i starają się zmienić ten… Czytaj więcej »
Twoje obserwacje są niestety prawdziwe. Aż chciałaby się to zmienić. Od prawie 6-ciu lat staram się odmienić polska ulicę i mam na koncie już wiele sukcesów w tym co robię. Niestety ciągle jest jeszcze dużo do zrobienia. Stąd również pomysł mojego bloga, na którym staram się pokazać bardzo różne propozycje w tym temacie. Dziękuję za ciekawą opinię i pozdrawiam serdecznie.
Pani Krysiu, wpis przeglądałam już kilka razy, za każdym razem z przyjemnością. Jest bardzo kompletny i ciesze się, że dzięki niemu mogłam przyjrzeć się nowojorskiemu podejściu do mody. Czuję, że elementy, które kocham w Paryżu odnalazłabym również w Nowym Jorku i pewnie dzięki temu czułabym się tam świetnie. Jakie elementy? Właśnie ten luz, akceptacja, brak osądzania. To tutaj kocham, fakt, że mogę ubrać się jak chcę i wyjść w tym na ulicę, po prostu być sobą. Tak jest właśnie w Paryżu i tak do tego przywykłam, że w Polsce pod tym względem zupełnie się nie odnajduję. Nie wiem jak jest… Czytaj więcej »
Dziękuję Ci Marto za obszerna opinię w sprawie postu. Nic dodać, nic ująć. Masz rację Paryż i inne zachodnie stolice są pod tym względem względem zupełnie odmienne od Polski. Bywałam tam także w mniejszych miastach i tolerancja wszędzie mniej więcej była na podobnym poziomie. Nie wiem, jak jest na prowincji w Ameryce, ale podejrzewam, że na pewno nie tak, jak w małych miasteczkach w Polsce. Może kiedyś dorośniemy do tego, także na innych płaszczyznach. Bardzo bym tego chciała.Ściskam Cię serdecznie.
Krysiu jesteś bardzo uważną obserwatorką. Rewelacyjny post. Ja nie boję się kolorów mimo wieku, ale ostatnio moja znajoma była wręcz oburzona, że kupiłam sobie czerwoną sukienkę ( mam ich zresztą kilka, każda inna i na inne okazje… ) 🙂 2 dni temu wracaliśmy z M. z pracy, było już ciemno. Przejeżdżaliśmy obok kościoła, akurat panie wychodziły z nabożeństwa. Staliśmy chwilę przed pasami, a ja obserwowałam tłum. Wszystkie panie były w ciemnych płaszczach, kurtkach, a nie była to msza pogrzebowa… Każdy ma prawo ubierać się, jak mu się podoba, tylko nie rozumiem, dlaczego, kiedy jest zima – to już tylko na… Czytaj więcej »
Bardzo mi miło. Takie oburzenie jest typowe dla ludzi, którzy boja się wyglądać inaczej ,niż reszta. Ty jesteś na tym tle jednym z nielicznych kolorowych ptaków dojrzałej blogosfery. Znajoma była pewnie zwyczajnie zazdrosna a sama nie miała odwagi tak się ubrać. Taki widok, jak piszesz jest niestety bardzo popularny w Polsce. Stąd moje ubolewania i ciężka praca, aby to się zmieniło. Dziękuję za komentarz. Ostatnio mam zbyt mało czasu na odwiedziny na innych blogach, wiec wybacz mi brak komentarzy u Ciebie. Zawsze jednak wpadam i oglądam zaległości. Pozdrawiam serdecznie.
Dzień dobry 🙂
Zaglądam… a tu ciekawa polemika…
Stwierdzam zatem, że u nas nie jest aż tak źle. Przeciętni ludzie w NY są tak samo przeciętni jak w większych miastach w Polsce. Starsze Panie???
Polemizowałabym z tymi krótkimi zadbanymi fryzurkami. Kurtki, spodnie – wszystko takie po prostu przeciętne. Nie widzę żadnej eleganckiej kobiety wśród fotografowanych Pań.
Pozdrawiam Panią, Krystyno i wszystkie dyskutujące na tym ciekawym blogu Panie.
Udanego weekendu
Ewa
Dzięń dobry Ewo,
Być może te zdjęcia nie oddają tego co widziałam w realu i może dlatego część z Was stwierdziło, że nie ma różnicy między polską a nowojorska ulicą. Moim zdaniem ta różnica jest ogromna. Przede wszystkim ludzie dojrzali nie postarzają się a raczej odmładzają ubiorem. Kobiety są bardziej zadbane. Ubrania, które noszą są kolorowe, a nie szaro-bure, jak u nas. Są także znacznie lepszej jakości. Różnic jest wiec sporo. Chciałabym aby i nasze ulice tak wyglądały. A do tego tolerancja, która pozwala wyjść na ulicę nawet w piżamie i nie zwrócić niczyjej negatywnej uwagi. Pozdrawiam serdecznie.
Mieszkam od kilku lat w Holandii, w zasadzie już na stałe, więc zawsze jak jestem u mamy nie mogę się nadziwić dlaczego starsze panie ubierają się tak typowo już babcinie. Ja rozumiem, że w pewnym wieku już sporo nie wypada, ale wiem że można też ładnie, elegancko i jednocześnie wygodnie wyglądać 🙂 W Holandii jakoś nikt nie ma z tym problemu, że spóźnialska mama wpadła z dzieckiem do szkoły w piżamie i to jest właśnie fajnie. Mam nadzieję, że i w Polsce tak kiedyś będzie.
Pozdrawiam serdecznie,
Magdalena.
Dziękuję za Twój głos w dyskusji. Niestety nie tylko różnimy się od ulicy nowojorskiej ale także od ulic Europy Zachodniej. Moim zdaniem za dużo u nas zwracania uwagi na to, co nie wypada i to co piszesz – wygodę kojarzymy z zaniedbaniem. Mieszkałam parę lat w Niemczech i tam także zachwycała mnie ich tolerancja na inność. Jak dziś pamiętam plac zabaw, na który poszłam z moimi dziećmi następnego dnia po przyjeździe.. W pewnym momencie przyjechała tam mama z małym dzieckiem na wózku inwalidzkim. Jakież było moje zdziwienie, gdy dzieci tam przebywające nie przyglądały się uporczywie temu dziecku i nie odsunęły… Czytaj więcej »