Mount Fuji, Hillburn, NY
W dzisiejszym poście pokażę Wam miłe chwile, jakie spędziłam, dzięki moim nowojorskim przyjaciołom, w bardzo sympatycznym miejscu: japońskiej restauracji Mount Fuji, Hillburn, NY.
fot.Łukasz i Krynka
Aby tam dojechać trzeba wsiąść w samochód i wybrać się w niewielkie górki oddalone od Manhattanu o jakieś 55 minut drogi, jadąc autostradą.
Charakterystyczny japoński wystrój przywitał nas już przed restauracją.
Roślinność i rzeźby przypominały japoński ogród.
Miałam wrażenie, że nagle znaleźliśmy się w Japonii.
Po oddaniu kluczyków do samochodu, został on zaparkowany na ukrytym za drzewami parkingu.
A my mogliśmy wraz z innymi gośćmi udać się do restauracji.
Po drodze zrobiliśmy jeszcze kilka zdjęć, bo bardzo podobało nam się jej otoczenie.
Przy wejściu restauracja sprawia wrażenie niewielkiej.
Wchodzi się do niej przez niewielki drewniany taras ozdobiony donicami z kwiatami.
Stoją tu też dynie, bo kilka dni temu obchodzono w USA Halloween.
Na dzisiejszy wieczór ubrałyśmy się w zestawy, które naszym zdaniem pasowały do okoliczności.
W środku przywitał nas typowo japoński wystrój.
Zobaczcie chociażby zdjęcie poniżej.
Naszą wizytę zaczęliśmy od baru.
Zazwyczaj sporo ludzi czeka w nim na stoliki. Byliśmy trochę przed czasem i może dlatego było jeszcze pusto.
Na zdjęciu powyżej widok z okna na drogę, którą przyjechaliśmy.
W barze zamówiliśmy drinki (Mohito). To jedna z najlepszych wersji, jaką do tej pory piłam. Może przebiło go jedynie Mohito przygotowane w Turcji.
Nie zdążyliśmy ich wypić, gdy zaproszono nas do drugiej części restauracji.
Znajdowały się tu dziesięcioosobowe stoły, na których pośrodku widniała gorąca blacha do przygotowywania posiłków na oczach klientów.
A my jak zwykle nie mogłyśmy nagadać się:):):). Przy okazji pochwalę się: te oprawki okularów dobierałam jej sama.
Mistrzem ceremonii był japoński kucharz, który zrobił nam prawdziwe, kulinarne przedstawienie.
Jeśli chcecie zobaczyć co wyczyniał (naprawdę warto), obejrzyjcie te 5 krótkich filmików pod postem.
Najbardziej zaskoczył nas śpiewając w pewnym momencie po polsku STO LAT.
Wymienił także Lewandowskiego, jako naszego najlepszego piłkarza.
Był tak sympatyczny, że na koniec zrobiłam sobie z nim zdjęcie, z czego był bardzo zadowolony.
Do dzisiaj wspominam smak tych ogromnych, smakowitych krewetek i innych potraw, które tam spróbowałam. Niestety uczestnicząc w takiej uczcie trzeba bardzo uważać, aby nie przejeść się, co mnie niestety nie udało się.
Jeśli chcecie zobaczyć, jak wyglądało przygotowywanie potraw na żywo, zajrzyjcie na załączone filmiki: 1, 2, 3, 4, 5.
Bardzo ciekawe miejsce, a mistrzostwo kucharza niesamowite. Otoczenie restauracji bardzo spodobało mi się. Filmiki super. Pozdrawiam
Masz rację Aleksandro to bardzo ciekawe miejsce. Nigdy nie byłam w takiej restauracji i może dlatego tak bardzo mi się tam podobało. A kucharz – prawdziwy mistrz. Filmiki nakręciła komórką moja nowojorska przyjaciółka Krynka. Pozdrawiam Cie serdecznie.
Ale świetna relacja! Aż mi się buzia śmieje do tych zdjęć:)))
Na chwilę znalazłam się z Wami na tej kanapie! Tez jestem gaduła:D
Obie wyglądałyście rewelacyjnie!!!
Restauracja wygląda niesamowicie – kucharz odjazdowy!:D
Otoczenie, widoki… jak dla mnie bomba!
Pozdrawiam Was obie cieplutko!!!!
Buziole!!!
Bardzo mi miło Edytko, że moja relacja spodobała Ci się. Szkoda, że i Ciebie tam z nami nie było. Rzeczywiście otoczenie i restauracja bardzo ciekawa a na dodatek bardzo smaczne, świeżutkie jedzenie. Dziękuję za miłe słowa i serdecznie Cię pozdrawiam.
Bardzo ciekawa i pełna energii relacja, czuć, widać i słychać wspaniałe humory gości. Smaków niestety nie można poczuć, ale domyślam się, że było pysznie! Japoński mistrz kuchni to prawdziwa gwiazda, widać, że kontakt z gośćmi i samo gotowanie sprawiają mu niesamowitą frajdę. Twoja stylizacja bardzo ładna, czerń przełamana żywym kolorem zawsze się obroni. A ten pomarańczowy pas na bluzce znakomicie pasuje do klimatu japońskiej restauracji. Czy to też Quiosque? Na Tobie, Krysiu, te rzeczy bardzo ładnie wyglądają, ja natomiast nie umiem w tym sklepie nic dla siebie znaleźć. Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda tam ciekawie, kolorowo i modnie, ale… Czytaj więcej »
W swoich relacjach staram się zawsze przekazywać emocje a także zwracam uwagę na ciekawostki, które mi się zdarzają.Ten japoński kucharz był niesamowity i rzeczywiście sprawiało mu to frajdę, tym bardziej, że i nasze towarzystwo było w dobrym nastroju i dobrze razem bawiliśmy się. To jest sukienka, którą kupiłam chyba 2 lata temu w Monnari. Nie wszystko kupuję w Quiosque, choć ostatnio rzeczywiście zakochałam się w ich ubraniach. Jeśli chodzi o mnie, to praktycznie wszystko leży na mnie dobrze. U Ciebie może to być kwestia nieodpowiedniego doboru fasonu do figury. Radzę zasięgnąć opinii dobrego stylisty. Dziękuję serdecznie za miłe słowa i… Czytaj więcej »
Krysiu, świetna relacja. I ja tam byłam i Tobą sake piłam 🙂 . Za smakołykami z tego stołu tęsknię a szczególnie za tak wspaniałym towarzystwem. Pozdrawiam Cię cieplutko.
http://krynka.pyn.com
Dziękuję Ci Krysiu. Ja również tęsknię za Wami wszystkimi. To był cudowny wieczór. Cieplutko Was pozdrawiam.
Nie miałam pojęcia o tym miejscu – a to przecież połączenie moich dwóch podróżniczych miłości – NYC i JP. Pani Krysiu, dziękuję za informacje! 😀
O tym miejscu dowiedziałam się już na miejscu od moich nowojorskich przyjaciół, którzy postanowili mnie tam zaprosić. Koniecznie powinnaś tu zajrzeć. Pozdrawiam Cię serdecznie Asiu.
Ciekawie to wygląda, widoki piękne. Pani tez pięknie wygląda 🙂
Dziękuję serdecznie i pozdrawiam.
Niesamowita przygoda!! Cudowne miejsca i niezapomniane chwile! Zazdroszczę tych chwil z Krysią!! Pozdrawiam serdecznie.
To prawda. Nie zazdrość, tylko zacznij marzyć Anula. Pozdrawiam Cię serdecznie.
Niesamowite miejsce! I ten ogród… bajka. Od dziecka marzę o wizycie w Japonii, więc w takim ogrodzie pewnie oszalałabym ze szczęścia 🙂 Kucharz przesympatyczny i widać, że dzień był dla wszystkich udany. Cudownie! Pozdrawiam serdecznie Pani Krysiu, uwielbiam tę serię wpisów o Stanach!
To w takim razie musisz przyjechać do Wrocławia i zobaczyć nasz japoński ogród. Chętnie z Tobą pójdę. To było bardzo udane spotkanie i pewnie nasz nastrój udzielił się kucharzowi. Cieszę się, że ją lubisz, bo jeszcze trochę potrwa. Pozdrawiam Cię serdecznie.
Super miejsce! Wyglądałyście obie bardzo elegancko.
Pozdrawiam cieplutko :):):)
Dziękuję także w imieniu Krysi. Miłego wieczoru Soniu.
Ależ tam pięknie! A pani wygląda tak promiennie – widać, że było to niesamowite miejsce 🙂 Życzę jak najwięcej takich ;*
Dziękuje Ci Magdaleno za miłe słowa. To prawda, to miejsce miało w sobie dużo energii i może dlatego tak dobrze tam się bawiłam. Na dodatek byłam tam z bardzo sympatycznymi przyjaciółmi. Pozdrawiam serdecznie.
Ależ tam pięknie. Prawdziwa Japonia, słowo daję i te bramy czerwone i wszelkie dekoracje japońskie, nawet talerze w kolorach odpowiednich i święta górą Fuji, bardzo bym chciała takie naczynia niestety tu ich nie widziałam nigdy, pewnie zostały zrobione na zamówienie restauracji 🙂
Obydwie wyglądacie bardzo elegancko i podobnie jak Japonki, które na eleganckie uroczystości ubierają się na czarno 🙂
Pozdrawiam serdecznie 🙂
Rzeczywiście wszystko w okolicy i w tej restauracji zostało, nawet w detalach ,tak przygotowane, aby przypominało Japonię.Podejrzewam, że te naczynia zamówiono specjalnie dla tej restauracji lub zostały sprowadzone z Japonii. Dziękuję również w imieniu Krysi. Pozdrawiam Cię serdecznie.
Krysiu jak zwykle wspaniale.Ty na tle tej ogromniej figurki hindusa ,no i te przepiękne widoki.
Na pewno chciałabyś tam wrócić?Masz wspaniałą koleżankę a może przyjaciółkę,wszystko co Ci pokazała świadczy o jej wielkiej dobroci.Pozdrawiam,a czy już jesteś w Polsce?
Dziękuje serdecznie Danusiu. Szczerze mówiąc na pewno tak, tym bardziej, że mam tam prawdziwych przyjaciół, którzy codziennie pokazywali mi coś nowego i poświecili mi bardzo dużo swojego czasu i sił. To bardzo dobrze ludzie. Zresztą napisze na ten temat w osobnym poście. Tak jestem już Polsce. Przywiozłam ze sobą bardzo dużo wspomnień i zdjęć, z których zamierzam stworzyć jeszcze kilka relacji, na które serdecznie Cie zapraszam. Pozdrawiam Cię serdecznie.
Piękna relacja. pozdrawiam
Dziękuję Krysiu. Pozdrawiam serdecznie.
Biedna ta krewetka
Oj tam, oj tam. W ten sposób możemy się użalać nad wszystkim co jemy. Pozdrawiam.
Propozycja bardzo elegancka. Na niektórych zdjęciach widać jakiś piękny płaszczyk – czy gdzieś jeszcze można go zobaczyć? Wygląda intrygująco 🙂 A przygody w tych pięknych miejscach i fajnych knajpkach można tylko …. pozazdrościć. Pozdrawiam Margot
Dziękuje Margot. To płaszczyk, który kupiła mi w prezencie Krysia. Można go zobaczyć również w poście z Broadway;u.Jest bardzo ciekawy i ciepły, bo jest z wełny. Wspomnienia tych przygód pozostaną ze mną na zawsze. Pozdrawiam serdecznie.