Jak schudłam 6 kg?
Ostatnio schudłam 6 kg i w związku z tym dostaję mnóstwo maili z zapytaniem, jak to zrobiłam. Dlatego dzisiaj przygotowałam na ten temat post. Nie będzie to przepis na jakąś dietę, czy polecenie Wam jakiś cudownych tabletek na odchudzanie, ale krok po kroku, co i dlaczego zmieniłam w swoim życiu.
fot.Luiza Różycka
Urodziłam się z wagą 1090 gr. Podobno mieściłam się na jednej dłoni mojego taty. Miałam taką niską wagę, bo drugą połowę brzucha mojej mamy zajmował mój brat bliźniak, który po porodzie ważył 2,5 kg. Jak więc widzicie, byłam filigranowym niemowlęciem,. a potem dziewczynką i młodą kobietą. Przy wzroście 160 cm, ważyłam w dzień ślubu 45 kg. Piszę to wszystko, abyście mieli odniesienie do mojej późniejszej wagi.
Po 40 roku życia zaczęłam przybierać na wadze, aż do 62 kg /czasem nawet 65 kg/, co dla mnie było już niemalże otyłością. Czułam się z tym niedobrze, a na dodatek coraz bardziej rósł mi brzuch. Robił się mocno wystający. Do tego niedawno dołączyły się problemy gastryczne /np wzdęcia i nie tylko/. Dodatkowo zaczęłam mieć niesmak w ustach i obłożony na biało język. Zaczęłam chodzić po lekarzach, którzy oczywiście twierdzili, że tak ma być, że muszę się z tym pogodzić, bo przecież “starość nie radość”, tym bardziej, że moje wyniki badań były bardzo dobre. Nie będę Wam tu opisywać, jakie konkretnie miałam dolegliwości, bo nie chce Was zanudzać, ale ogólnie zaczęłam się czuć coraz gorzej.
Pewnego dnia po kolejnym badaniu /z wynikiem pozytywnym/ zaczęłam się zastanawiać i czytać w internecie, co mogą oznaczać poszczególne objawy i dlaczego występują. Poświęciłam temu naprawdę dużo czasu i doszłam do następujących wniosków.
1. Piję za mało płynów. W czasie dnia piłam 3-4 szklanki i to przeważnie kawy lub mocnej czarnej herbaty.
2. Niepotrzebnie słodzę, bo przecież to może jakaś grzybica organizmu, a grzyb żywi się się głównie cukrem.
3. A może to nietolerancja glutenu /wzdęcia itd./?
4 /Może trzeba unikać tych strasznych wędlin /jestem mięsożerna/ i jeść więcej ryb,
5/ Jem za mało owoców i jarzyn, więc może warto zacząć je jeść, bo może brak mi błonnika.
6/ A może spróbować jeść więcej posiłków z parowara, a nie z patelni.
Postanowiłam kupić do kuchni dwa sprzęty: wyciskarkę /nie sokowirówkę/ do owoców i jarzyn i parowar.
Na początku zaczęłam powoli przyzwyczajać się do picia większej ilości płynów. Nie było to łatwe, bo do tej pory nie miałam takiego nawyku i potrzeby. Do wody mineralnej wciskałam cytrynę plus wrzucałam kilka listków mięty i szklanki z tak przygotowanym napojem rozstawiałam w różnych miejscach domu, aby zawsze mieć je pod ręką. Gdy wychodziłam z domu, zawsze brałam ze sobą tak przygotowany napój. Po około tygodniu przyzwyczajania się doszłam do ilości 2 litrów plus 3-4 szklanki innych napojów. Ale uwaga, podobno można się także przewodnić, więc, gdybyście zaczęli pić wodę w dużych ilościach, musicie dostosować jej ilość do swojego organizmu. Mnie wystarczy 1,5 do 2 litrów dziennie. Zrezygnowałam ze słodzenia i ponieważ przestała mi smakować czarna herbata, zastąpiłam ją sokami i herbatkami ziołowymi, czy owocowymi.
Następnym krokiem było wycofanie z diety pszenicy. Przeczytałam artykuł, że dzisiejsza pszenica nie ma nic wspólnego z tą z dawnych lat do tego stopnia, że spożywana w dużych ilościach /chleb, makarony, wypieki/, może szkodzić. Miedzy innymi powodować problemy kardiologiczne i cukrzycę, wzdęcia, problemy z jelitami /zatykać je/. Zaczęłam kupować chleb tylko orkiszowy i żytni. Zauważyłam, że ponieważ ten chleb jest bardziej zbity niż pszenny, jem go o połowę mniej i nie jestem głodna.
Zaczęłam również unikać wędlin /mięsa – nie, bo jestem mięsożerna/, zamieniając je na ryby. A jeśli mam ochotę na wędlinę, piekę kawałek schabu, czy innego mięsa i jem go na zimno. Postanowiłam również jeść więcej kasz niż makaronów i ziemniaków.
Zakochałam się także w sokach z wyciskarki, bo są przepyszne. Są o wiele lepsze i zdrowsze, niż te z sokowirówki. Szkoda, że nie wiedziałam tego wcześniej. Piję teraz raz dziennie dużą szklankę soku z owoców i szklankę soku chlorofilowego /z zielonych warzyw/. Nie dość, że znacznie poprawiła mi się cera, to po takiej dawce owoców i warzyw mam dużo więcej energii, niż po mocnej kawie.
Dużo dań przygotowuję z parowara i bardzo mi smakują, bo nie miałam pojęcia, że takie dania nie dość, że są zdrowe, to na dodatek mają wspaniały smak, pod warunkiem, że się je odpowiednio przyprawi. Słodycze, to teraz głównie gorzka czekolada /raz w tygodniu/ i raz na jakiś czas lody. Nie mam teraz nawet na nie ochoty, bo dużo fruktozy zawierają soki owocowe, więc dostarczam organizmowi dostateczną ilość, ale zdrowego cukru.
Mięso piekę w piecyku, albo robię na grillu. I wiecie co, jem teraz dużo mniej i zupełnie nie jestem głodna.
Jaki jest efekt tych zmian? Mam więcej energii, w ciągu półtora miesiąca schudłam 6 kg, mam lepszą cerę, włosy i paznokcie, skończyły się wzdęcia /zmalał mi brzuch/, zapomniałam już o innych kłopotach gastrycznych /problemy z jelitami /, a także zniknął osad na języku i słono-metaliczny smak w ustach. Czuję się zdrowsza, a przy okazji lepiej wyglądam.
Mam nadzieję, że nie zanudziłam Was długim tekstem. Jeśli macie jeszcze jakieś pytania, piszcie w komentarzach, chętnie na nie odpowiem. A może podacie jakieś swoje sposoby na schudnięcie?
Miłego dnia.
Super napisalas o swojej diecie…..taka prawda… ze nie wszystko nalezy jesc….Ja tez dowiedzialam sie o zdrowiej diecie majac 46lat
Pierwsze co wyeliminowałem ze swojego jadłospisu to makaron,chleb,cukier,napoje gazowane,nabial,mieso ze swini,kurczaki,wedliny…..a dodalam duzo warzyw tez robie soki,owoce,kasze,ryby,migdaly,wode ciepla,duzo sportu(np.dzisiaj rano bieg 12km):bieg,rower,basen,taniec,spacer……i tez schudlam w ciagu roku 4kg i tak trzymam,majac 50lat/170cm /55kg
Mam duzo energiiiii i nie mam juz zadnych problemòw zdrowotnych….Pozdrawiam serdecznie i zapraszam na new post http://bastonidifashion.blogspot.com/
To świetnie, że dbasz o swoje zdrowie. Ja chodzę z kijami, bo to mi najbardziej odpowiada, ale to robię akurat od lat i dzięki temu skończyły się moje problemy z kręgosłupem /a były spore/. Życzę Ci w takim razie dużo zdrowia i obiecuję, że wpadnę do Ciebie. Pozdrawiam serdecznie.
Krystyno świetne rady. Bo przecież tak naprawdę nie ma diety cud, tylko trzeba zmienić nawyki żywnościowe. Nie słodzę już od 30 lat, niestety jem za mało ryb i warzyw… Muszę to zmienić. I ciągle zastanawiam się, jak to jest z piciem mleka w naszym wieku? Bo ja je lubię…
Pozdrawiam Cię serdecznie.
To prawda. Byłam zaskoczona, że zmieniając tak niewiele, tyle zyskałam. Koniecznie wprowadź do diety ryby i warzywa. Jeśli chodzi o mleko, to podobno jest potrzebne dzieciom do 5-7 lat, a potem jest wręcz szkodliwe. Ja czuję się po mleku fatalnie. Ale jeśli je lubisz i Ci służy, to pij je. Ja często słucham podpowiedzi mojego organizmu i tak podobno jest najlepiej. Miłego popołudnia.
Swietny post Krysiu! Ja obecnie jestem na sokach owocowo -warzywnych od 8 dni 🙂 a rok temu bylam na tym stylu zycia bo tak to nazywam 8 miesiacy Czulam sie wspaniale , mialam duzo energi I masz racje cera piekna I tez duzo schudlam . No I teraz znow soki 🙂 moje soki to : jablka , seler , szpinak ,cytrynka I reszta to jaki owoc jest w domu to daje I sa pyszne I zdrowe 🙂 I jeszcze nie jem nabialu , cukier zastapilam syropem z agawy:) a jak najdzie mnie ochota na slodkie to zjadam ze dwa daktyle… Czytaj więcej »
Dziękuję Beatko. To świetnie, że do nich wróciłaś. Dzięki temu znowu poczujesz się pełna energii. Moje soki, to owoce i warzywa, które wpadną mi w ręce: jabłka, morele, śliwki, kiwi, brzoskwinie, ananas, limonka, pomarańcz, itd. Chlorofilowe piję z marchewki, pora, selera, pietruszki, ogórka lub jabłka. Akurat te nie zaburzają gospodarki hormonalnej. Moi domownicy też z tego korzystają. Mojej córce nagle skończyła się alergia na pyłki, na którą cierpiała od paru lat. Pozdrawiam Cię serdecznie.
Krysiu z nieba mi spadłaś z tym postem. Mam podobne objawy do opisanych przez Ciebie a mam też podobne nawyki. Po powrocie do domu kupię wyciskarkę i od dziś zaczynam więcej pić soków, wody i herbatek owocowych. 🙂 Pozdrawiam serdecznie. 🙂
To super Dorotko, że mogłam Ci pomóc. Staraj się być wytrwałą, a objawy ustąpią. Jestem tego pewna. Miłego popołudnia.
Podziwiam i zazdroszczę. Niby nie jestem gruba ale boczki mam. To jest jednak prawda, że trzeba zmienić nawyki żywieniowe, przyzwyczaić się a reszta przyjdzie sama. Wyglądasz super. Pozdrawiam serdecznie.
Nie ma czego zazdrościć Elżbieto. Wystarczy niewielka zmiana i szybko pozbędziesz się boczków. Dziękuję za komplement i pozdrawiam cieplutko.
Gratuluje Pani Krysiu i odchudzania i wspaniałego bloga!Gust i klasa!Dodatki zawsze doskonale współgrają z resztą i są wyjątkowe.Nie masówki.
Co do glutenu polecam książkę “Dieta bez pszenicy””Serwuj aby wygrać” “Niebezpieczne zboża” naprawde warto.A tak na marginesie żyto i orkisz to też zboża zawierające gluten.Jesli mogę cos zasugerować to ważne jest oczyszczanie organizmu.Proponuje dietę Warzywno-owocową Dr.Dąbrowskiej,płukanie okreżnicy też jest pomocne.
Pozdrawiam
Serdecznie dziękuję za miłe słowa. Dziękuję za polecenie książek. Odnośnie glutenu, to na razie nie ma takiej potrzeby, aby go wycofywać. Wystarczy mi, że nie jem pszenicy. Organizm oczyściłam. A płukanie okrężnicy uważam za zbyt ingerujące w organizm. Nie stosuję takich metod, przynajmniej na razie, bo nie ma takiej potrzeby. Pozdrawiam serdecznie.
Twoja dieta super! Ja nie jadam mięsa , sporadycznie pieczywo. Warzywa , owoce i ryby czasami lody. Czuję się o wiele lepiej , mam więcej energii no i ćwiczenia ok 1 godz dziennie z mel b na całe ciało. Mam 160 wzrostu biodra 93 , talia 72 , biust 90 waga 56 kg ale myślę ze to zasługa mięśni o które tak walczę żeby nic nie wisiało… Warto zadbać o siebie w każdym wieku.
Pewnie, że warto o siebie zadbać. A wtedy nie wiadomo kiedy się chudnie. Gratuluję wymiarów. Ja nie muszę ćwiczyć wystarczy, że maszeruję z kijami 2 razy w tygodniu po 7 km. Miłego wieczoru.
To ciekawe, co piszesz. Ostatnio zainteresowałam się indeksem glikemicznym i związanymi z tym zasadadami żywienia. Wiele wspomnianych przez Ciebie metod, znam właśnie z książek na ww temat. Zgodzę się, że szybko widać efekt bez szkodliwych głodówek itp.
Powodzenia i pozdrowienia :)!
Nie znam się Moniko na tym indeksie. Wszystko, co robię, robię intuicyjnie i uważnie słucham, co podpowiada mi mój organizm. A on potrafi doskonale dawać znać, jak coś jest nie tak. Czasem mam wrażenie, że jestem lepsza od lekarzy, choć nie kończyłam medycyny. Gdyby oni leczyli nas kompleksowo, też byłyby takie efekty. Dziękuję za komentarz i życzę miłego wieczoru.
Ja chcę schudnąć 3-4 kilo. Niby nie jest to dużo, ale za nic nie mogę się ich pozbyć po ciąży. Jak uda mi się w jeden dzień utrzymać odpowiednią dietę, to na drugi dzień to nadrobię. Sukces tkwi z samozaparciu. Niestety trochę u mnie z tym ciężko.
Masz rację, jeśli chce się coś osiągnąć /w każdej dziedzinie/ trzeba umieć być konsekwentnym. Ja np. palenie rzuciłam w jeden dzień, bez pomocy żadnych tabletek, więc u mnie jest z tym chyba dobrze. Postaraj się zacząć od metody małych kroczków. Zacznij np więcej pić i rób tak przez miesiąc. Potem wprowadź następną zmianę. Podejrzewam, że już po miesiącu będziesz widziała widoczny ubytek wagi. Trzymam za Ciebie kciuki i pozdrawiam serdecznie.
Bardzo przydatny post, świetnie napisany. Krysiu, zgadzam się z Tobą w 100%. Ale, najpierw trzeba dostać “kopa”, żeby zacząć. Potem już jak się przyzwyczai to można cieszyć się sukcesem. Ja dodałabym do tego gimnastykę codziennie 10-15 minut. Mówię za siebie. Na mnie to działa. I właśnie jak ja to połączę, to też się pozbędę niepotrzebnego tu i tam 🙂 Pozdrawiam Cię serdecznie 🙂
Serdecznie dziękuję Krysiu. Moim zdaniem wystarczy, że zaczynamy się źle czuć. Ja nie lubię tego stanu i dlatego staram się go szybko naprawić. Jeśli chodzi o gimnastykę, to maszeruję dwa razy w tygodniu z kijami po 7 km. To w takim razie trzymam kciuki, aby Ci się udało. Pozdrawiam serdecznie.
Ciekawe porady, mnie parę lat temu stuknęła 40 i zauważam zmiany w figurze i trudności z rzuceniem kilku kg wagi, co wcześniej nie było problemem…, objawy z osadem na języku miałam przy anemii..Od zawszę pije dużo wody, kawy prawie wcale..też lubię mięsko..moim grzechem głównym są słodycze, choć latem staram się zastępować owocami..czy brak chęci na niektóre produkty nie wynika aby z upałów , kiedy to naturalnie nie chce się jeść?? Świetnie,że udało Ci się zrzucić parę kilo, bo wszyscy mówią, że w pewnym wieku to już tylko przybywa! Pocieszyłaś mnie i dodałaś motywacji!!
Dziękuję Danusiu. To zazwyczaj zaczyna się po 40-tce, bo wtedy zmienia się nasza przemiana materii.. Ja mam bardzo dobre wyniki badania krwi, więc nie ma mowy o anemii. To prawda, że słodycze niestety nie sprzyjają naszemu zdrowiu i figurze. Wiadomo, że podczas upałów zawsze ma się mniejszy apetyt, ale u mnie to niestety nigdy nie występowało, bo od zawsze lubiłam dobrze zjeść. Miło mi, ze dodałam Ci motywacji. Pozdrawiam serdecznie.
Super post :). Miałam dokładnie podobne objawy, jestem po 40. i o ile kiedyś byłam bardzo szczupła (174 cm wzrostu, 62 kg) o tyle od kilku lat nie mogłam zrzucić kilku kilogramów. Niestety po 40. przybrałam na wadze aż 12 kg (74 kg) i czułam się z tym fatalnie. Moje koleżanki mówiły, że przesadzam, bo jestem wysoka i mam duży biust, więc wyglądam dobrze i kobieco. Podobnie jak p. Krystyna źle się czułam, wzdęcia, bóle głowy, niesmak w ustach, itp. Oraz potworne problemy ze snem! Zaczęłam od badań lekarskich, które w moim przypadku były złe: bardzo wysoki cholersteroli i glukoza. Postanowiłam… Czytaj więcej »
Serdecznie dziękuję Ci Renato za opowiedzenie swojej historii odchudzania. To bardzo ciekawe. Dzięki również za polecenie książki. Chętnie ją poczytam. Bardzo się cieszę, że jesteś zadowolona i poprawiły Ci się wyniki badań. A także gratuluję otrzymania fajnej pracy. Warto czasem pomyśleć o sobie i coś zmienić, aby potem cieszyć się dobrym wyglądem i zdrowiem. Pozdrawiam Cię serdecznie.
super, że zmieniając w zasadzie tak niewiele, można uzyskać taki efekt. Picie wody w odpowiednich ilościach, przyjmuje się, że to 30 mililitrów na kilogram masy ciała, wpływa również doskonale na kręgosłup. O pszenicy też słyszałam i rzeczywiście zacznę jej unikać pod Twoim wpływem Krysiu. Pozdrawiam gorąco. Bogna
http://www.akantbiz.pl
Masz rację Bogno, czasem zmieniając niewiele, możemy bardzo wiele zrobić dla swojego wyglądu i zdrowia. Jeśli chodzi o ilość wypijanej wody, to u mnie to się zgadza, bo piję 1,5 do 2 litrów dziennie / 2litry w upały/. Nie wiedziałam, że picie wody wpływa na kręgosłup, ale dobrze widzieć. Wiem, że wpływa tez dobrze na pamięć i koncentrację i to u siebie tez zauważyłam. Postaraj się tez unikać pszenicy. U mnie to jest naprawdę duża zmiana w samopoczuciu i wyglądzie skóry i włosów. Pozdrawiam serdecznie.
Krysiu, rewelacja ten artykuł to strzał w “dziesiątkę” Dziękuję 🙂
Bardzo mi miło. Pozdrawiam Cię serdecznie.
Bardzo ciekawy, motywujący post. Marzę o tym, aby pozbyć się oponki. Pora zmienić swoje nawyki choćby dla lepszego samopoczucia. Pozdrawiam serdecznie.
Dziękuję. Masz rację czasem warto coś zmienić chociażby dla lepszego samopoczucia. Miłego dnia.
Bardzo ciekawie, motywująco napisane. Aż miło się czyta, aż chce się tak samo! Dziękuję.
Dziękuję Moniko. No to do dzieła!!! Pozdrawiam serdecznie.
Witam Krysiu, o zdrowym stylu życia huczą wszystkie stacje tv i kolorowe gazety, więc więcej czy mniej każda z nas coś wie na ten temat, gorzej z wprowadzeniem tej wiedzy w czyn 😉 Ja również próbuję coś zmieniać od pewnego czasu, ale stare nawyki walczą ze mną, no i jeszcze często wygrywają (słodycze!!!), ale ciągle na nowo próbuję stare nawyki zamienić na nowe, zdrowsze :). Nie wiem do końca jak to jest z piciem surowej wody, podobno medycyna chińska poleca picie tylko przegotowanej, nawet schłodzonej, ale wcześniej musi być przegotowana. Leczę pewne problemy medycyną chińska, które wcześniej leczyłam antybiotykami, retinoidami… Czytaj więcej »
To dobrze, że chociaż próbujesz Basiu. Jak będziesz konsekwentna, to po pewnym czasie przestaniesz mieć ochotę na słodycze, bo zastąpią Ci je owoce. Podobno medycyna chińska jest bardzo dobra. Nie znam się na tym, podobnie, jak na wodzie. Ja piję głównie niegazowaną. Ulubioną jest Żywiec Zdrój, ale wiem, że powinno się pić nisko mineralizowaną. Na razie ciesze się, że w ogóle piję, choć na początku przelewała się przeze mnie. Dziękuję za miłe słowa. Tu nie chodzi o wolę, tylko po prostu zaczęłam się źle czuć i nie chciałam chorować /nie lubię/. Pozdrawiam serdecznie.
Krysiu droga to co napisałas to ŚWIĘTA PRAWDA prawidłowego odżywiania.Kiedyś byłam mięso -wędlino żerna , nie lubiłam wody za to uwielbiałam czekoladę (to mi zostało ale tylko 80cio procentowa).Jarzyny i owoce jadłam bez umiaru i dobrze ale odżywiałam sie głównie raz dziennie wieczorem ze względu na system pracy.No i głównie jeździłam samochodem i siedziałam przy pianinie. Doszłam do rozmiaru 50!!! na emeryturze zaczęłam żyć jak normalny człowiek: basen, kije,rower,woda ,5 posiłków, 0 cukru, pokrzywa i skrzyp zamiast herbaty.Nie jem mięsa.Ryby tak. doszłam do 44 i idę dalej. Pozdrawiam serdecznie i zachęcam do zmiany systemu odżywiania. ps.Gluten to nie nowa moda… Czytaj więcej »
Dziękuję Grażynko za Twoją historię. Ja również przez wiele lat jadłam głównie wieczorem i na dodatek w restauracjach, co niestety nie wychodziło mi na zdrowie. Dlatego teraz dbam o to, co i kiedy jem. Fajnie, że uprawiasz tyle sportu. Ja chodzę głównie z kijami /2 razy w tygodniu po 7 km/. Trzymam kciuki za dalsze rzeźbienie figury. Pozdrawiam serdecznie.
wow gratuluję. 6kg to dużo. <3
http://coeursdefoxes.blogspot.com/
♥
Zgadza się. Dla mnie to dużo. Dziękuję. A wystarczyło tak niewiele zmienić. Miłego wieczoru Kasiu.
Najlepsze diety to te oparte na zdrowym rozsądku. Bardzo polecam kaszy jaglane i gryczane. Ja z kaszy jaglanej uwielbiam robić pasztety 🙂
Masz rację Gosiu. Jem dużo kaszy gryczanej i jaglanej, bo bardzo je lubię i dobrze się po nich czuję. Ciekawe ich mieszanki mają w Dolnośląskich Rarytasach. Muszę, co Ciebie zajrzeć i podpatrzeć te pasztety. Pozdrawiam serdecznie.
Witaj Gdyby wiedza mogła odchudzać byłabym dzisiaj o kilka rozmiarów mniejsza.Teorię mam opanowaną gorzej z praktyką. Parę lat temu stanęłam “pod ścianą” i z dnia na dzień wyeliminowałam słodycze,ciasta,węglowodany zastępując je otrębami,chudym mięsem itd.Taki zmodyfikowany Dukan.Zeszłam o dwa rozmiary w dół.Potem poszło coś nie tak- teraz wiem,że to niedoczynność tarczycy i znowu szło w górę.Od kiedy się leczę [1,5 m-ca] waga leciutko idzie w dół.I już wiem,co powinnam a czego nie powinnam.Dlatego polecam wszystkim którzy mają problemy żeby zaczęli od zrobienia prostego badania TSH i wykluczyli niedoczynność tarczycy bo inaczej to walka z wiatrakami. O Twojej diecie [zanim napisałaś] rozmawiałam… Czytaj więcej »
Moje badania wszystkie były i są bardzo dobre. TSH też, a czułam się źle. Dlatego szukałam przyczyny w złym odżywianiu. Moim celem nie było odchudzenie się, a naprawa zdrowia, a, że przy okazji schudłam to tylko fajny skutek uboczny. Masz rację Olu samozaparcie, to najważniejsza sprawa. Niestety często zmieniamy coś, jak już nawala nam zdrowie, zamiast wcześniej. A czasem może być na to za późno, więc może warto jednak popracować nad swoją silną wolą wcześniej. Pozdrawiam serdecznie.
Super wpis. Gratuluję nowej diety i stylu życia.
Też muszę do tego dojść, a nie mam siły. Nie lubię gotować, wymyślać innych posiłków. Chcę zrobić sobie badania na gluten. Nałapałam kg przy niedoczynności tarczycy i chorobie Hashimoto, jeszcze przed leczeniem i nadal tyję.
Pozdrawiam z urlopu, na którym muszę niestety pracować na komputerze.
Dziękuję Ago. Zrób sobie także badanie na poziom witaminy D3. Jej niski poziom w organizmie powoduje często choroby tarczycy. Czasem jej brak diagnozowany jest przez lekarzy jako choroba Hashimoto. Wystarczy uzupełnić te braki, a wszystko wraca do normy. Znam parę takich przypadków. To fatalnie, że i na urlopie pracujesz. No ale mamy teraz takie czasy. I jak tu być zdrowym. Pozdrawiam serdecznie.
Jesteśmy bardzo podobne z figury! Też mam niecałe 160 wzrostu i całe życie ważyłam 40 kilo z kawałkiem;) Urodziłam się maleńka choć bez brata;) Po 44 – ce zaczęłam tyć… Dobiłam 51 kilo i już wiedziałam, że trzeba działać! A lubię jeść:))) Zaczęłam ćwiczyć, przeszłam na ciemny chleb i mniej słodzę. To na razie tyle co robię…. Ale widzę, że muszę się pilnować, a kiedyś mogłam jeść do oporu i nic… Całe życie chciałam przytyć;) Moja mama zaczęła tyć niestety przez tarczycę i leczy się do dzisiaj. Choć na szczęście wagę unormowała. Dlatego zgadzam się z Olą, że zbadanie poziomu… Czytaj więcej »
Na szczęście wyniki mam dobre. Nie wiedziałam, że jesteś taka drobna. To prawda, że do 40-tki wszystko można jeść, bo i mamy inną przemianę materii. Potem trzeba już uważać, szczególnie ze słodyczami, bo ani się nie obejrzymy, a przybędzie nam sporo kilogramów. Ja czułam się już z moimi kilogramami ciężko i zaczęłam źle się czuć, więc trzeba było coś robić. Pozdrawiam serdecznie.
Witam Panią, Pani Krystyno. Od pewnego czasu czytam Pani bloga. Temat dzisiejszego postu akurat dla mnie. Mam 50 lat i od pewnego czasu zmiany hormonalne bardzo dawały mi się we znaki. Złe samopoczucie zajadałam m.in. słodyczami. Przytyłam parę kilo w kilka miesięcy i ten okropny wydęty brzuch! Po przeczytaniu Pani historii zaczęłam myśleć o wzięciu się za siebie. Dziękuję za motywację i pozdrawiam, Katarzyna z Łodzi.
Witaj Katarzyno. Bardzo mi miło, że mogłam Cię zainspirować swoją historią do zadbania o swoje zdrowie. To najwyższy czas, aby wziąć się za siebie. Trzymam za Ciebie kciuki. Pozdrawiam serdecznie.
No cóż, całe życie, dorosłe, trzymam się zasady ,aby nie najadać się do syta . Nie jadam żywności przetworzonej i jem pięć razy dziennie, bardzo małe porcje. Jem wszystko, z wyjątkiem słodyczy, do których mnie nie ciągnęło nigdy. Piję dużo zielonej herbaty i ciągle chodzę lekko głodna. Lubię nawet ten stan. Sama gotuję, piekę chleb i bułeczki. Moje BMI jest prawidłowe. I jeszcze bardzo ważna rzecz, prawie codziennie piję świeżo wyciskany sok z pomarańczy i grejpfrutów. Gdzie tylko mogę chodzę pieszo, dużo chodzę. Mam 54 lata. Mój styl życia wynika z genetycznie dziedziczonego nadciśnienia, które ,mimo stosowanych zabiegów, leczę od… Czytaj więcej »
Dziękuję Reniu, że podzieliłaś się ze mną i moimi czytelniczkami swoimi nawykami. To bardzo dobry pomysł na życie w Twoim wieku. Miło mi, że zaglądasz i czujesz się tu dobrze. Dziękuję za te słowa i pozdrawiam Cię serdecznie.
Świetny post! Takie rady z życia wzięte. Ja też dietę zmieniłam na podobną, bo miałam te same kłopoty. Odstawiłam gluten, nabiał, mięso jem, ale wędliny wyrabiane naturalnie, zdecydowanie więcej warzyw wrzuciłam do diety, więcej piję wody. Również zeszczuplałam, lepiej się poczułam. Pomogły mi rady i wiedza z blogu “Tłuste życie”, polecam. Ale do dziś nie mogę nie pić kawy, czasami podjadam coś słodkiego. Może przyjdzie moment, ze jak inne czytelniczki powiem, że nie ciągnie mnie do słodkiego, czego sobie życzę. Krysiu, bardzo cenię Twój blog. Dzięki Tobie odkryłam kobiecy styl, zaczęłam chodzić w spódnicach, kupiłam sukienkę na lato. Dziękuję!!!
Cieszę się Inko, że dałaś rade tyle zmienić. Myślę, że kawa od czasu do czasu i coś słodkiego nie zaszkodzi /byle rzadko/. Zajrzę na ten blog, bo może jest tam coś ciekawego i dla mnie. Bardzo mi miło, że zmieniłaś dzięki mnie styl na bardziej kobiecy i zaczynasz kupować sukienki. Między innymi dlatego założyłam tego bloga, aby kobiety zaczęły się zmieniać i pięknieć. Jesteś przykładem na to, że to jednak się dzieje. Pozdrawiam serdecznie.
Ja walczę z kg, też mam parowar…pozdrawiam…
To widać Basiu na zdjęciach. Jesteś coraz szczuplejsza. Trzymam kciuki. Pozdrawiam serdecznie.
Witaj Krysiu,
Swietny jest Twój blog, a wpis o zrzuceniu 6 kg zmobilizował mnie bardzo, choć cały czas coś robię w kierunku zdrowia i zrzucenia wagi, powiedzmy sobie – z różnym rezultatem. Jak to w życiu góra /dól.
No, ale znów sie biorę do dzieła
Pozdrawiam i zapraszam na moją stronę i mój blog książkowy i nie tylko
http://ewagudrymowiczschiller.blogspot.ca/
Ewa
Witaj Ewo,
Bardzo się cieszę, że zmobilizowałam Cie do działania. Naprawdę warto zawalczyć przede wszystkim o swoje zdrowie, a dopiero potem o wygląd. Wpadnę do Ciebie w wolnej chwili. Pozdrawiam serdecznie.
POZDRAWIAM S U P E R Kobietkę!
Pozdrawiam również. Miłego dnia.
[…] ostatnio sporo schudłam /tutaj o tym napisałam/, mogę sobie pozwolić na duży lodowy […]
Pani Krystyno – dziękuję za otwarcie oczu:) Prosto i przejrzyście przedstawiła Pani najważniejsze zasady w dbałości o zdrowie.
Podziwiam utratę wagi, a przede wszystkim – poprawę zdrowia i samopoczucia.
Życzę wszystkiego dobrego.
Serdecznie dziękuję Andziu. To rzeczywiście proste zasady. Najważniejsze to być w tym wszystkim konsekwentną. Życzę również powodzenia. Pozdrawiam serdecznie.
Super rady. Najważniejsze jest to, żeby zmienić nawyki żywieniowe i przestawić wszystko w swojej głowie. Jak jestem teraz na diecie nykuk, która też jest raczej sposobem, na życie niż jakąś cudowną dietą cud. I tak jak Pani rewelacyjnie się na nie czuję, oprócz tego waga spada. Najważniejszy w odchudzaniu jest rozsądek 🙂 i zdrowy sposób odżywiania, a efekty muszą się pojawić . Pozdrawiam
Dziękuję. Masz rację Weroniko. Wszytko jest w naszych rękach. A rozsądek w odchudzaniu jest najważniejszy. Pozdrawiam Cię serdecznie.
heej :3 mam 11 lat i ważę 47 kg mam metr 151 i prubuję schudnąć żeby ważyć przynajmniej 40 kg. I co mam zrobić?
Droga Paulinko, jesteś w wieku, w którym Twój organizm dopiero się rozwija i wszystko może się jeszcze zmienić. Na pewno nie stosuj żadnych diet, bo możesz sobie tylko zaszkodzić. Najważniejsze, abyś odżywiała się zdrowo, piła dużo wody i unikała zbyt wielu słodyczy. Moim zdaniem 40 kg przy takim wzroście, to zbyt mało i tak jak powiedziałam pewnie jeszcze podrośniesz i Twoja waga nie ma w tej chwili żadnego znaczenia. Pozdrawiam Cię serdecznie.
I dużo ruchu!
To ;prawda.
Ja bym była ostrożna z samodzielnym eliminowaniem niektórych składników odżywczych. Ja tak robiłam, bo naczytałam się od cholery “mądrych” artykułów i kiedy wreszcie zgłosiłam się do dietetyka (korzystam z usług Foodwise – bo jest online, wiadomo wygodniej) okazało się, że miałam niedobory witamin i minerałów. Najlepiej jednak poradzić się dietetyka, czy to co chcemy zrobić jest bezpieczne dla naszego zdrowia, zwłaszcza jeżeli, tak jak ja macie problemy ze zdrowiem.
Po pierwsze nic nie wyeliminowałam, tylko zmieniłam sposób przygotowywania potraw (pieczenie i gotowanie w parowarze, zamiast smażenia), zwiększyłam także ilość owoców i warzyw i zaczęłam pić więcej wody. Chleb piekę teraz sama i wiem, przynajmniej co w nim jest, a jeśli chodzi o wędliny zastąpiłam je pieczonym mięsem. Po drugie mam koleżankę dietetyka, z którą wszystko zostało skonsultowane. Moje problemy zdrowotne skończyły się i teraz mogę cieszyć się większa energią. Pozdrawiam serdecznie.
A co przykladowo pani jadla
Razem z tabletkami otrzymałam specjalną dietę i przygotowywałam posiłki zgodnie z nią. Pozdrawiam serdecznie.
Dzis mija miesiac odkąd zaczęłam swoją dietę. Przy wzroście 153 wazyłam 70 kg no i nie mogłam na siebie patrzeć. Pije dużo wody i herbatek ziołowych. Zamiast ciasteczka jem jabłko albo banana . Do pracy biorę male pojemniczki z jedzeniem i jem je regularnie . Biegam na bieżni 20 minut pokonując 2,5 km . Spadek wagi to 6 kg . Przed dieta miałam często wzdęcia i zaparcia no i brzuch duży jakbym była w ciąży. Chciałabym schudnac jeszcze z 6 kg . Skoro wytrwałam miesiąc to myślą że dam radę i kolejny . Dam radę. Dam
Brawo. Trzymam kciuki, aby udało się zrzucić jeszcze te dodatkowe 6 kg. Pozdrawiam serdecznie.