Ponieważ jednak nadal trwa mroźna zima, zanim zacznę kontynuować prezentowanie Wam, co można ciekawego znaleźć w wiosennych kolekcjach, wrócę na chwilę do czegoś, czego nie zastąpi żadna puchówka, czy wełniany płaszcz. Oczywiście jeśli mówimy o ciepłym odzieniu wierzchnim, to zaprezentuję Wam także moją następną czapkę i w ten sposób chyba skończę eksperymenty z nakryciami głowy, bo to dla mnie od wielu lat duży problem. Na razie jestem na etapie prób i błędów, dlatego proszę Was o szczerą opinię na ten temat.

Tym razem do kożucha dodałam nie jasne, a ciemne dodatki i w ten sposób powstała inna wersja tej stylizacji. Poprzednia tutaj.

Kożuch jest długi i bardzo ciepły. Kiedy go wkładam, żadne mrozy nie są mi straszne. Wiem, że jest z naturalnych skór, ale to prezent, który dostałam od osoby, która nie zwraca na takie rzeczy uwagi, a nie wypadało mi go nie przyjąć (to ktoś z rodziny). Zresztą nawet nie miałam takiego zamiaru, bo jestem strasznym zmarzluchem.

Dodatki to czarne długie kozaki, które kupiłam w Zalando, torba, którą mam od lat i niejednokrotnie ją Wam pokazywałam, oraz moherowy, ciepły szal, też już był na moim blogu.

Czapka ma duży pompon i lekko zwisa z tyłu głowy.

Mówi  się powszechnie, że tak modne obecnie czapki z pomponami, są zbyt infantylne dla dojrzałych kobiet. Czy Wy także zgadzacie się z tą tezą?

Autorką zdjęć jest Marta Gutsche.

Mam nadzieję, że zima wkrótce odejdzie i znowu będę mogła pokazywać Wam ciekawsze i bardziej kolorowe ubrania i dodatki przy bardziej sprzyjającej pogodzie niż dzisiaj (sypie drobny śnieg).

Życzę Wam miłego weekendu.