Sukienka z lnu na upał
Ponieważ nadal jest upał, dzisiaj sięgnęłam do szafy po sukienkę, która jest chyba jednak najlepsza na takie dni, bo uszyta z lnu. Kupiłam ją w jednym z wrocławskich sklepów z włoską odzieżą.
Ma niestety tylko jedną wadę: bardzo się gniecie, co jest zrozumiałe. Dlatego nie lubię w niej chodzić na spotkania, gdzie powinnam wyglądać dobrze.
Dzisiaj mam tylko wywiad w Radiowej Trójce /dam znać kiedy będzie go można usłyszeć/, wiec i tak mnie nie widać a upał jest we Wrocławiu niemiłosierny. Na szyi mam afrykański naszyjnik, który przywiozłam z Fauertaventury.
Torebka pochodzi z mojej kolekcji torebek i pokazywałam ją już na blogu tutaj. A buty są według mnie przepiękne i pewnie nie raz je jeszcze zobaczycie /w jesiennych stylizacjach/ i pochodzą z firmy Baldowski.
Sukienka ma na dole i w pasie koronkową wstawkę, co powoduje dodatkowy przewiew powietrza. Sami zobaczcie jak się wygniotła, podczas gdy nawet w niej jeszcze nie siedziałam. Wystarczyło, że schyliłam się zapiąć buty.
Porada stylistyczna: taki fason sukienki jest idealny dla kobiet z niewielkim brzuszkiem i słabo zaznaczoną talią.
Mam nadzieję, że wybaczycie mi, że sukienka jest pomięta ale naprawdę nie dało się jej inaczej sfotografować.
Zapraszam do mnie na Facebook.
Serdecznie Was pozdrawiam i życzę nieco ochłody w ten upalny dzień.
/wpis komercyjny/